W ostatnich dniach Laurent Rossi udzielił głośnego wywiadu francuskiemu Canal+, w którym oskarżył Alpine o "amatorszczyznę". Dyrektor generalny całej firmy zaznaczył, że wyniki osiągane przez stajnię z Enstone nie współgrają z coraz większymi nakładami finansowymi ponoszonymi przez grupę Renault na zespół Formuły 1. Dlatego nie wykluczył wyciągnięcia konsekwencji względem kierownictwa ekipy.
Wprawdzie Otmar Szafnauer otrzymał czas na odwrócenie sytuacji i sam Amerykanin na razie bagatelizuje plotki o możliwym zwolnieniu jeszcze w trakcie trwania sezonu 2023, to giełda nazwisk już ruszyła. Jako pierwszy umieszczony został na niej Eric Boullier.
Informację o zainteresowaniu Boullier podał na swoim blogu dziennikarz Joe Saward. Dla Francuza byłby to powrót do ekipy z Enstone, bo szefował jej w czasach, gdy funkcjonowała ona pod nazwą Renault. To właśnie Boullier sprowadził do zespołu Roberta Kubicę w sezonie 2010.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Francuski inżynier pozostał szefem zespołu również po tym, jak Renault wycofało się z F1 i sprzedało go grupie prywatnych inwestorów pod wodzą Gerarda Lopeza. Wówczas ekipa zaczęła funkcjonować pod nazwą Lotus. Boullier zrezygnował z pracy w styczniu 2014 roku, by przenieść się do McLarena. Tam pracował do połowy sezonu 2018.
Kolejnym kandydatem do objęcia władzy w Alpine jest Mattia Binotto, który do końca ubiegłego roku szefował Ferrari. Zgodnie z porozumieniem podpisanym przez Włocha, w roku 2023 nie może on objąć pracy w innej ekipie F1. Dlatego też ceniony inżynier mógłby przejąć odpowiedzialność za Alpine dopiero w przyszłym sezonie.
Z informacji serwisu formu1a.uno wynika, że Binotto miał odrzucić pierwszą propozycję Alpine, ale nie oznacza to końca rozmów. Francuzi będą jeszcze próbować nakłonić 53-latka do pracy w Enstone.
To wszystko sprawia, że obecny szef Alpine nie może czuć się komfortowo. Szafnauer może jednak zmienić swój los, jeśli ekipa zacznie punktować na odpowiednim poziomie. Na razie bowiem francuski zespół miał mnóstwo pecha. W GP Bahrajnu trzykrotnie ukarano Estebana Ocona, w GP Australii Pierre Gasly doprowadził do wypadku z zespołowym kolegą i przez to Alpine straciło sporo punktów.
Czytaj także:
- Ultimatum dla kierowcy F1. Wyleci z ekipy?
- Pierwsze słowa Kubicy po wypadku. Niemiec ujawnił je po latach