Sergio Perez w czwartek nie wziął udziału w tradycyjnych spotkaniach z dziennikarzami na Red Bull Ringu ze względu na chorobę. Red Bull Racing ujawnił, że meksykański kierowca poczuł się gorzej już w środę (28 czerwca), a dodatkowy dzień odpoczynku ma sprawić, że 33-latek będzie "w najlepszej możliwej formie" podczas weekendu Formuły 1 z GP Austrii.
Chociaż zespół z Milton Keynes nie ujawnił, co dokładnie dolega Perezowi, to choroba nadeszła w kiepskim dla niego momencie. Ostatnie trzy wyścigi były kompletnie nieudane dla Meksykanina, przez co jego marzenia o tytule mistrzowskim w sezonie 2023 stały się niezbyt realne. Kierowca Red Bulla liczył jednak, że na torze w Spielbergu przełamie złą passę.
Obecnie liderem mistrzostw jest Max Verstappen, który ma aż 69 punktów przewagi nad zespołowym partnerem. Tak duża różnica wynika z faktu, że Sergio Perez podczas trzech ostatnich weekendów wyścigowych nie był w stanie awansować w kwalifikacjach do Q3 i rozpoczynał rywalizację ze środka stawki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii
Rezerwowym Red Bulla jest Daniel Ricciardo i gdyby okazało się, że kierowca z Meksyku nie uporał się z chorobą, to najpewniej Australijczyk wsiądzie do kokpitu RB19 w najbliższy weekend.
Przeciwko Perezowi jest też regulamin. W GP Austrii mamy do czynienia ze zmienionym harmonogramem weekendu. Kierowcy będą mieć do dyspozycji tylko jeden trening. Następnie w piątkowy wieczór rozegrane zostaną kwalifikacje. Sobota przyniesie pojedynek sprinterski (kwalifikacje do sprintu) i sprint, czyli krótki wyścig trwający ok. 30 minut.
Zgodnie z regulaminem F1, kierowca musi wziąć udział w kwalifikacjach, aby móc wystartować w dalszej części weekendu. Oznacza to, że Red Bull ma dobę, aby zadecydować ws. Pereza albo ewentualnego startu Ricciardo.
Czytaj także:
- Koniec dominacji Red Bulla w F1? Padła data
- Ekipa Orlenu w F1 przejdzie rewolucję. To ma ją uratować