Od pewnego czasu Formuła 1 próbuje wymusić na zespołach zakaz stosowania koców grzewczych, co tłumaczone jest m.in. kwestiami środowiskowymi. Konieczność dogrzewania ogumienia generuje przy tym duże koszty i emituje do środowiska sporo CO2, podczas gdy F1 chce być neutralna węglowo do końca 2030 roku.
Do rezygnacji z koców grzewczych szykowało się też Pirelli, które już w tym roku przedstawiło specjalne ogumienie, które nie wymaga dodatkowych prac cieplnych. Jednak kierowcy, z Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem na czele, od początku krytykowali pomysł odejścia od specjalnych urządzeń.
Ostatecznie podczas Komisji F1 przy okazji GP Belgii przegłosowano wniosek, iż koce grzewcze nadal będą obecne w padoku w sezonie 2024. Teoretycznie zakaz ich stosowania ma wejść w życie w roku 2025, ale niewykluczone, że za kilka miesięcy zespoły znów podejmą próbę storpedowania rewolucji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
W roku 2024 w F1 będą za to stosowane opony przejściowe, które nie wymagają koców grzewczych. Już wcześniej, począwszy od tegorocznego GP Monako, kierowcy otrzymują do dyspozycji wyprodukowane w podobnej technologii ogumienie deszczowe.
Podczas Komisji F1 ustalono też termin przyszłorocznych testów zimowych. Odbędą się one w dniach 21-23 lutego na torze w Bahrajnie.
Szefowie zespołów F1 dyskutowali też o wyrównaniu osiągów silników, po tym jak Alpine zaczęło ostatnio narzekać, że ich jednostka napędowa jest słabsza od konkurencyjnych konstrukcji o ok. 30 KM. W tym temacie nie osiągnięto jednak porozumienia i temat ma zostać poruszony na kolejnej Komisji F1, tak aby wypracować rozwiązanie, które zadowoli szefów stajni z Enstone.
Czytaj także:
- Kolejna rewolucja w zespole F1. Na nic apele o cierpliwość i więcej czasu
- Ależ cios! Max Verstappen ukarany przed startem GP Belgii