Pogoda ubarwiła sprint w Belgii. Verstappen znów bezkonkurencyjny, Hamilton z karą

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Ulewa opóźniła rozpoczęcie sprintu F1 w Belgii o ponad pół godziny. Mokra nawierzchnia sprawiła, że rywalizacja na Spa-Francorchamps była ciekawa, choć po zwycięstwo znów sięgnął Max Verstappen. Niepocieszony może być za to Lewis Hamilton.

Opady deszczu o poranku przesunęły porę rozgrywania pojedynku, a to z kolei przyczyniło się do opóźnienia ze startem sprintu. Formuła 1 zakładała, że rywalizacja na torze Spa-Francorchamps rozpocznie się o godz. 17.05. Jednak po raz kolejny obfite opady deszczu dały o sobie znać. Stojąca woda sprawiała, że warunki nie nadawały się do jazdy.

Efekt był taki, że kierowcy rozpoczęli zmagania 30 minut później niż planowano. Na dodatek pokonali aż cztery okrążenia formujące za samochodem bezpieczeństwa. Aby zminimalizować ryzyko, podjęto też decyzję o lotnym starcie. - To już pora na opony przejściowe - zgłaszał jako pierwszy George Russell, bo asfalt z każdą minutą przesychał.

- Tor zaczyna szybko przesychać - w podobnym tonie wypowiadał się Max Verstappen, co zwiastowało spore emocje po starcie sprintu. Było jasne, że cała stawka nie zdąży w tej samym czasie zjechać do alei serwisowej, by zamienić ogumienie deszczowe na przejściowe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie

Red Bull Racing postanowił, że aktualny mistrz świata pozostanie na torze na pierwszym okrążeniu, a do alei serwisowej zjechał drugi w stawce Oscar Piastri. To było bardzo ważne, bo gdy na kolejnym "kółku" Max Verstappen zjawił się u mechaników, to młody Australijczyk został liderem sprintu.

Sporo na zamieszaniu w alei serwisowej stracili kierowcy Ferrari. Umiejscowienie boksów sprawiło, że Carlos Sainz i Charles Leclerc musieli przepuścić innych zawodników, przez co spadli w klasyfikacji sprintu o kilka pozycji.

Na czwartym okrążeniu z toru wypadł Fernando Alonso, co wywołało kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor. Był to bardzo ważny moment sprintu, bo pozwolił on zniwelować różnicę pomiędzy Verstappenem a Piastrim. Po restarcie Holender nie pozostawił złudzeń i z łatwością wyprzedził młodego Australijczyka.

W końcówce ładny pojedynek stoczyli Lewis Hamilton i Sergio Perez. Meksykanin nie zamierzał odpuszczać, co doprowadziło do kontaktu, po którym w bolidzie Red Bulla najpewniej doszło do poważnych uszkodzeń, bo 33-latek momentalnie stracił tempo i był wyprzedzany przez kolejnych rywali. Finalnie Perez w ogóle nie dojechał do mety, a Hamilton otrzymał od sędziów 5 s kary za doprowadzenie do kontaktu.

Ostatecznie po łatwą wygraną w sprincie sięgnął Verstappen, za plecami którego do mety dojechał Piastri. Jako trzeci do mety dojechał Gasly.

F1 - GP Belgii - sprint - wyniki:

Poz.KierowcaZespółCzas/strata
1. Max Verstappen Red Bull Racing 11 okr.
2. Oscar Piastri McLaren +6.677
3. Pierre Gasly Alpine +10.733
4. Carlos Sainz Ferrari +12.648
5. Charles Leclerc Ferrari +15.016
6. Lando Norris McLaren +16.052
7. Lewis Hamilton Mercedes +16.757
8. George Russell Mercedes +16.822
9. Esteban Ocon Alpine +22.410
10. Daniel Ricciardo Alpha Tauri +22.806
11. Lance Stroll Aston Martin +25.007
12. Alexander Albon Williams +26.303
13. Valtteri Bottas Alfa Romeo +27.006
14. Kevin Magnussen Haas +32.986
15. Guanyu Zhou Alfa Romeo +36.342
16. Logan Sargeant Williams +37.571
17. Nico Hulkenberg Haas +37.827
18. Yuki Tsunoda Alpha Tauri +39.267
19. Sergio Perez Red Bull Racing nie ukończył
20. Fernando Alonso Aston Martin nie ukończył

Czytaj także:
- Kolejna rewolucja w zespole F1. Na nic apele o cierpliwość i więcej czasu
- Ależ cios! Max Verstappen ukarany przed startem GP Belgii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty