Wyniki Sergio Pereza w sezonie 2023 pozostawiają sporo do życzenia. Wprawdzie Meksykanin zajmuje obecnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Formuły 1, ale jego strata do Maxa Verstappena wynosi aż 125 punktów. Podczas gdy Holender regularnie wygrywa kolejne wyścigi F1, drugi z kierowców Red Bull Racing miewa problemy z awansem do Q3 i rzadko pojawia się na podium.
Efekt jest taki, że chociaż 33-latek ma ważny kontrakt na sezon 2024, to nie brakuje sugestii, że z końcem obecnej kampanii może stracić miejsce w Red Bullu. Jego fotel mógłby przejąć chociażby Daniel Ricciardo, który dopiero co wrócił do regularnego ścigania w F1.
- W całej F1 kontrakt jest jak papier toaletowy. Kierowcy zarabiają najwięcej w momencie rozwiązania umowy. Widzieliśmy to już wcześniej. "Mamy się pożegnać? No dobra, ale to będzie kosztować dodatkowe 20 mln dolarów". Tak to wygląda, ale potem możesz iść dalej - powiedział Tom Coronel w rozmowie z racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: Sensacyjny transfer Zielińskiego? Dziennikarze wskazali możliwy powód
Holender jest przekonany, że Perez nie wypełni obecnego kontraktu. - Wszyscy wiemy, co się z nim stanie. Dajcie spokój, wy też to wiecie. To jest jasne. Helmut Marko szuka obecnie drugiego silnego kierowcy. Ricciardo był najlepszym zespołowym partnerem Verstappena w historii Red Bulla. Czegoś takiego oczekuje zespół - ocenił Coronel.
- Perezowi brakuje regularności. Nie ma w tym nic złego. Potem jednak spoglądasz na Ricciardo, który w roku 2014 był w stanie pokonać Vettela w Red Bullu. Czy zostanie nowym mistrzem świata? Mając Verstappena u boku może o tym zapomnieć, ale Red Bull potrzebuje kierowcy zdolnego do zajęcia drugiego czy trzeciego miejsca. W tym aspekcie Perez zbyt często zawodzi - podsumował 51-latek.
Jedno jest pewne - liderem Red Bulla do końca sezonu 2028 pozostanie Verstappen, bo Holendra łączy długoterminowa umowa z "czerwonymi bykami". Pozostałe opcje są w grze. W siostrzanej ekipie Alpha Tauri ścigają się obecnie Yuki Tsunoda i wspomniany wcześniej Daniel Ricciardo. Japończyk imponuje formą w tegorocznej kampanii, ale wydaje się, że jest dla niego za wcześnie na awans do głównego zespołu Red Bulla.
W odwodzie znajduje się też Liam Lawson. Młody Nowozelandczyk, ścigający się wcześniej w Formule 2, obecnie rywalizuje w japońskiej Super Formule. Gdyby 21-latek miał dostać szansę w królowej motorsportu, to najpewniej w pierwszej kolejności jako kierowca Alpha Tauri.
Czytaj także:
- F1 zmieni przepisy. Cios wymierzony w Red Bulla
- Właśnie stracił pracę w F1. "Przynajmniej teraz schudnę"