Red Bull Racing spodziewa się, że meksykańscy kibice nie będą zbyt gościnni dla Maxa Verstappena w najbliższy weekend. Lokalni fani Formuły 1 mają uznawać Holendra za główną przeszkodę do zwycięstwa ich idola, jakim jest Sergio Perez. Ponadto w ostatnich miesiącach media wielokrotnie rozpisywały się o rzekomym konflikcie na linii Verstappen-Perez.
Aktualny mistrz świata F1 został mocno wygwizdany i wybuczany przy okazji ostatniego GP USA, gdzie na trybunach zasiadało spory Meksykanów. Do tego padok podczas GP Meksyku zwykle jest mocno zatłoczony ze względu na ogromną liczbę VIP-ów i gości. Dlatego Red Bull zatrudnił dodatkowych ochroniarzy, którzy mają dbać o bezpieczeństwo Verstappena.
- A dlaczego nie? - zapytał Verstappen, gdy na briefingu przed GP Meksyku poruszono temat zatrudnienia ochroniarzy. - Zagwarantowano mi tutaj nieco większy poziom bezpieczeństwa, ale jest kilka państw na świecie, gdzie tłok w padoku jest ogromny. Tak jest właśnie tutaj - dodał mistrz świata, którego cytuje motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
- W zeszłym roku podróż z domu gościnnego do garażu była naprawdę męcząca. Obecność ochroniarzy sprawia, że będzie mi nieco łatwiej z przemieszczaniem się po torze, jak i w trakcie podróży do hotelu. Czuję się jednak bezpiecznie. W środę miałem dzień marketingowy i zostałem wspaniale przyjęty przez Meksykanów. Dobrze było tu wrócić - stwierdził lider Red Bulla.
Część kibiców Pereza jest wrogo nastawiona do Verstappena, bo ten pod koniec sezonu 2022 nie pomógł ich idolowi w walce o tytuł wicemistrza świata. Później media donosiły, że zachowanie Holendra podyktowane było wewnętrznymi pretensjami w zespole. Niektóre źródła mówiły nawet o tym, że mistrz świata chętnie pozbyłby się Meksykanina z ekipy.
- To są zmyślone historie. Razem z Sergio dobrze się dogadujemy. Nie ma między nami niezdrowej rywalizacji. Jako kierowca na torze, zawsze starasz się być lepszy od zespołowego partnera. Mamy jednak do siebie szacunek i doceniamy siebie nawzajem - zapewnił Verstappen.
Organizatorzy GP Meksyku starają się załagodzić sytuację. Przed wyścigiem ruszyli z kampanią o nazwie "Racespect", której celem ma być promowanie szacunku do innych kierowców. - Dobrze, że taka akcja ruszyła, ale oby organizowano ją nie tylko tutaj. Zachowanie publiczności w niektórych miejscach mogłoby być lepsze. W Austin zostałem chłodno przyjęty. Wspieranie lokalnego bohatera jest w porządku, ale trzeba też szanować jego konkurencję - podsumował kierowca Red Bulla.
Czytaj także:
- Red Bull obawia się o Verstappena. Zatrudnił dodatkowych ochroniarzy
- Huragan uderzył przed GP Meksyku. Niepokojące prognozy dla F1