Kwalifikacje Formuły 1 do GP Sao Paulo rozpoczęły się z 15-minutowym opóźnieniem ze względu na konieczność posprzątania toru ze śmieci. To z kolei sprawiło, że końcowa faza "czasówki" rozgrywana była w bardzo trudnych warunkach. Nad tor Interlagos nadciągnęły ciemne chmury, z których spadł obfity deszcz. Porywisty wiatr uszkodził nawet dach jednej z trybun.
Kierowcy w Q3 mieli tak naprawdę tylko jedno okrążenie do dyspozycji, bo późniejsze warunki nie pozwalały na poprawę czasów. Wiatr naniósł przy tym sporo śmieci na tor i sędziowie przedwcześnie zakończyli walkę o pole position. Zdobył je Max Verstappen, a tuż za nim znalazł się Charles Leclerc.
Niewiele brakowało, a kierowca Ferrari porzuciłby swoje szybkie okrążenie. Mocno wiejący wiatr wpływał na balans bolidu Leclerca, który był przekonany, że jego okrążenie jest kiepskie. - W całej karierze nie doświadczyłem czegoś takiego. Od czwartego zakrętu nie padało, ale bolid był bardzo trudny w prowadzeniu. Nie miałem w ogóle przyczepności - przyznał Monakijczyk przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
- Myślałem tylko o tym, jak dojechać do mety okrążenia. Okazało się, że jestem drugi i to była dla mnie spora niespodzianka. Jednak wszyscy, którzy byli na torze, przeżyli bardzo dziwne doświadczenie - dodał.
Leclerc ma nadzieję, że w sobotę i niedzielę pogoda nie będzie mieć już tak dużego wpływu na rywalizację. - W weekendy sprinterskie zawsze pojawia się duży znak zapytania co do tempa wyścigowego. Mam nadzieję, że w naszym przypadku będzie ono dobre. Oby też nie było mocnych opadów - oświadczył lider Ferrari.
Z kolei Verstappen pogodę panującą w Sao Paulo opisał mianem "szalonej". - Nie wiedzieliśmy, w którym momencie spadnie deszcz w kwalifikacjach, ale wiedzieliśmy, że do tego dojdzie. Pogoda była szalona. Czułem się okropnie podczas swojego okrążenia. Wiatr zaczął zmieniać kierunki, do tego był bardzo silny - powiedział kierowca Red Bull Racing.
Reprezentant Red Bulla miał sporo szczęścia, bo należał do grupy kierowców, która jako pierwsza opuściła aleję serwisową. Gdyby później rozpoczął mierzone "kółko" w Q3, najpewniej nie uzyskałby pole position. - Na ostatnim okrążeniu było dość nerwowo. Stawka jest bardzo wyrównana. Widać to po kwalifikacjach i tego samego oczekuję po wyścigu. W Brazylii zawsze jest spora degradacja opon, więc wszystko będzie zależeć od umiejętnego zarządzania ogumieniem - podsumował Holender.
Czytaj także:
- Chwile grozy podczas F1. Zawalił się dach jednej z trybun
- Strajk storpeduje GP Las Vegas? Pracownicy kasyn i hoteli mają dość