Michael Andretti już wcześniej zawarł umowę z General Motors. Na jej podstawie zespół Amerykanina ma promować w Formule 1 markę Cadillac. Tyle że gigant motoryzacyjny pierwotnie nie był zainteresowany produkcją własnego silnika. Firma była jedynie gotowa wyłożyć środki na to, by inny producent za odpowiednią kwotę zgodził się na obrandowanie jednostki napędowej.
Andretti obecnie ma problem, bo większość ekip nie zgadza się na powiększenie F1 i podnosi argument dotyczący podziału nagród. Zespoły obawiają się, że zaczną otrzymywać znacznie mniejsze premie finansowe i stracą na powiększeniu mistrzostw.
Dotąd zespoły krytykowały też Andrettiego za brak odpowiednich rezerw finansowych i zaplecza. Argumentem dla byłego kierowcy F1 może być jednak najnowsza zapowiedź General Motors. Producent samochodów z USA zarejestrował się w FIA jako twórca jednostek napędowych. GM jest gotów stworzyć własny silnik F1 na sezon 2028.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Andretti wraz z szefami GM ma być obecny na najbliższym GP Las Vegas. Amerykanie chcą wykorzystać wyścig w "mieście grzechu", aby lobbować ws. poszerzenia mistrzostw już w roku 2025. Wprawdzie 61-latek musiałby wynegocjować umowę silnikową na lata 2025-2027 z jednym z dostawców, najprawdopodobniej Alpine, ale później mógłby korzystać z jednostki Cadillaca.
- Jesteśmy podekscytowani faktem, że nasz nowy Andretti Cadillac F1 będzie napędzany jednostką napędową wyprodukowaną przez GM. Dzięki naszej globalnej wiedzy inżynieryjnej i wyścigowej jesteśmy pewni, że opracujemy odnoszący sukcesy silnik dla tej serii wyścigowej. Wspólnie sprawimy, że Andretti Cadillac będzie prawdziwym zespołem fabrycznym - przekazał Mark Reuss w komunikacie prasowym.
Prezes GM zapowiedział, że dołączenie zespołu Andrettiego do F1 sprawi, że seria "podniesie poziom rywalizacji", co z kolei ucieszy "fanów wyścigów na całym świecie".
Czytaj także:
- Show, które zaszkodzi F1? Verstappen krytykuje GP Las Vegas
- "Ekscytujący talent". Tak Brytyjczycy napisali o młodym Polaku