Jest decyzja ws. szefów Mercedesa i Ferrari. FIA wyciągnęła konsekwencje za przekleństwa

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff

Toto Wolff i Frederic Vasseur nie utrzymali nerwów na wodzy na konferencji prasowej przed GP Las Vegas, za co musieli się tłumaczyć przed obliczem sędziów. Znamy już werdykt stewardów w ich sprawie.

Toto Wolff i Frederic Vasseur brali udział w konferencji prasowej szefów zespołów Formuły 1, która odbywała się tuż po odwołaniu pierwszego treningu przed GP Las Vegas. Sesja trwała tylko 8 minut, gdyż Carlos Sainz najechał na poluzowaną studzienkę kanalizacyjną i uszkodził bolid. Z tego powodu zaszła też konieczność sprawdzenia innych włazów na torze ulicznym.

Szef Ferrari na konferencji stracił nerwy, gdyż jego zespół poniósł spore straty finansowe z powodu wpadki organizatorów. Z kolei najważniejsza osoba w Mercedesa wdała się w dyskusję z dziennikarzami, którzy krytykowali ideę organizacji GP Las Vegas. Austriak bronił tego pomysłu i bardzo agresywnie odpowiadał na niektóre sugestie przedstawicieli mediów.

Na ostre komentarze, w których nie brakowało przekleństw, zareagowała FIA. Wolff i Vasseur musieli stawić się u sędziów przed GP Abu Zabi. W obu przypadkach stewardzi zastanawiali się, czy nie doszło do wypowiedzi wyrządzających krzywdy moralne albo straty wizerunkowe dla światowej federacji.

ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczy

Po przesłuchaniu szefowie Mercedesa i Ferrari formalnie otrzymali ostrzeżenie. Nie rodzi to dla nich poważniejszych konsekwencji na ten moment, o ile znów nie stracą kontroli nad sobą. FIA w opublikowanym oświadczeniu podkreśliła, że stosowany przez nich język jest "niedopuszczalny". Zwróciła też uwagę na to, że F1 obserwowana jest przez młodych widzów, dlatego "nie będzie tolerować takiego języka na forach FIA".

To nie pierwszy raz w tym sezonie, gdy FIA zwraca uwagę na wypowiedzi szefów zespołów F1. Przy okazji GP Hiszpanii ze swoich słów musiał się tłumaczyć Gunther Steiner. Głównodowodzący Haasa podczas wcześniejszego wyścigu w Monako w niewybrednych słowach oceniał zachowanie stewardów i nie zgadzał się z karą dla Nico Hulkenberga.

W przypadku Steinera również skończyło się na ostrzeżeniu.

Czytaj także:
- Sensacja ws. Kubicy potwierdzona. Wiemy, co to oznacza dla Orlenu
- Pierwszy dzień Kubicy w Ferrari. Oto jego nowy samochód z bliska

Komentarze (0)