Przed niespełna dekadą Władimir Putin robił wszystko, aby zbliżyć się do Zachodu. Rosja szykowała się do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi, miała już zagwarantowane piłkarskie mistrzostwa świata w roku 2018, postanowiła też gościć Formułę 1. Na potrzeby GP Rosji wybudowano tor wyścigowy wokół obiektów olimpijskich w Soczi.
Chociaż już wtedy Putin dokonywał ataków na Ukrainę (nielegalna aneksja Krymu i wojna w Donbasie swój początek miały w 2014 roku), to opinia międzynarodowa niewiele sobie z tego robiła. Dopiero pełnoskalowa inwazja na sąsiada sprawiła, że F1 odcięła się od Rosji. Ostatni wyścig w Soczi odbył się we wrześniu 2021 roku.
Rosjanie wyburzyli "pomnik Putina"
Formuła 1 nie chce mieć do czynienia z krajem agresorem. Jej szef stwierdził nawet, że królowa motorsportu nigdy więcej nie wróci do Rosji. W tej sytuacji w Soczi podjęto decyzję, by częściowo wyburzyć "pomnik Putina", jak niektórzy nazywali tor wyścigowy. To właśnie dyktatorowi z Moskwy marzyło się, aby do jego kraju dotarła F1. Później z radością pojawiał się na trybunach podczas kolejnych edycji GP Rosji.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: "Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował"
W tym tygodniu do dyspozycji Rosjan oddano tor w Soczi po gruntownej modernizacji. Zmniejszono go o niemal 2/3. Nitka wyścigowa za czasów F1 miała 5,8 km. Po pracach remontowych ma tylko 2,3 km. Obiekt miał 19 zakrętów, a teraz pozostało mu tylko 10.
Rosjanie wyburzyli barierki i płoty zabezpieczające, część trybun przeniesiono w inne miejsce. W Moskwie uznano bowiem, że skoro F1 nie będzie pojawiać się w Kraju Krasnodarskim, to tak duży obiekt nie jest już potrzebny. Na skróconej nitce wyścigowej nadal mają się odbywać pokazy samochodów i zawody driftu.
Rosjanie robią dobrą minę do złej gry. Nie wspominają ani słowem, że w obecnej sytuacji F1 nie zagości w Soczi. Podkreślają za to, że obiekt będzie służył mieszkańcom. - Nowa konfiguracja się sprawdzi, bo 2,3 km to więcej niż dystans, jaki potrzeba do zabawy i treningu samochodem - powiedział "Championat" Aleksiej Titow, szef firmy Rosgonki, która organizowała GP Rosji.
Propagandowa impreza Putina na torze w Soczi
Część prac na torze w Soczi ciągle trwa. Mają się zakończyć przed marcem 2024 roku, kiedy to na jego terenie odbędzie się Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów. Po raz ostatni odbył się on w tym miejscu w 2017 roku. Wtedy Putin zaprosił tam gości ze 180 krajów, budżet imprezy sięgnął 4,5 mld rubli (ok. 200 mln zł). Ma ona wymiar propagandowy i jest niezbędna krwawemu dyktatorowi w obliczu wojny w Ukrainie i izolacji na arenie międzynarodowej.
- Jesteśmy zdenerwowani, że rosyjski sport motorowy traci pełnoprawny obiekt wyścigowy, na którym gościła F1. Bardzo chcielibyśmy zachować całą nitkę wyścigową, ale cieszymy się, że udało się chociaż wypracować kompromis i tor będzie dalej istniał - powiedział sports.ru Dmitrij Dobrowolski, szef Russian Drift Series, która od lat organizuje swoje zawody w Soczi.
Rosjanie twierdzą, że poprzez zmiany na torze w Soczi oddają ten teren mieszkańcom. - W sezonie Park Olimpijski odwiedza codziennie nawet 40 tys. turystów. Na funkcjonującym tam Placu Medali co wieczór odbywa się wyjątkowy pokaz multimedialnej fontanny. Odbywają się tu koncerty. To popularny teren, który dotąd był otoczony płotami i barierkami. Postanowiliśmy to zmienić, przywracając wersję z pierwotnego projektu Parku Olimpijskiego z 2014 roku - przekazał Dmitrij Pliszkin, szef administracji Kraju Krasnodarskiego.
Budowa toru F1 ruszyła już po zaprojektowaniu Parku Olimpijskiego i obiektów sportowych. Wkomponowano go w teren w taki sposób, aby spełnić wymogi FIA dotyczące bezpieczeństwa. To był też jeden z powodów, dla których wyścigi w tym miejscu były nudne i obecnie nikt nie tęskni za Soczi w kalendarzu królowej motorsportu.
Rosjanie koszty związane z obsługą i utrzymaniem toru w Soczi szacowali nawet na 20 mln dolarów rocznie. Teraz ta kwota ma być znacznie mniejsza. - Byłem na tym torze w 2018 roku i już wtedy dyskutowano, co zrobić z płotami i barierami, które zakłócają życie ludzi. Widzę plus obecnych zmian. Redukcja kosztów będzie ogromna. Zmieni się też struktura przychodów, bo można inaczej zarządzać takim mniejszym obiektem. Skoro F1 odeszła, to możemy inaczej wykorzystywać budynki i boksy na torze - stwierdził Titow.
Rosja ma jeszcze jeden eksportowy tor - Igora Drive zlokalizowany w pobliżu Sankt Petersburga. Docelowo miał on przejąć prawa do F1, ale wszystko zmieniła wojna w Ukrainie. Jego budowa kosztowała 11 mld dolarów (ok. 200 mln dolarów). Obecnie szanse na to, że królowa motorsportu zagości na tym obiekcie są wręcz zerowe.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- 800 mln w błoto? Ludzie grzmią. "Nie wiem, po co nam to było"
- Rachunek na 1,2 mln euro. Verstappen stworzył problem