Fernando Alonso jest najstarszym kierowcą w stawce Formuły 1. Wkrótce reprezentant Aston Martina będzie świętować 43. urodziny. Hiszpan w minionym sezonie udowodnił, że pomimo wieku wciąż może być konkurencyjny. Chociaż zespół z Silverstone nie dysponował najlepszym bolidem w stawce, to Alonso potrafił wielokrotnie stawać na podium F1.
- Spędziłem dwa lata z dala od sportu. Myślę, że to pomogło zresetować moją karierę. Naładowałem akumulatory i powróciłem w 2021 roku z nową motywacją. Gdyby nie ta przerwa, to trudno byłoby mi utrzymać motywację do tak ciężkich treningów - powiedział Alonso, którego cytuje oficjalna strona Aston Martina.
Dwukrotny mistrz świata F1 (2005-2006) podkreślił, że "lubi wyznaczać sobie cele" i nadal ma w sobie ogromny głód zwycięstw. - Chcę wygrać, tak jak my wszyscy. Nawet jeśli wydaje się to mało prawdopodobne, stawiam sobie osobiste cele. Może to być piąta pozycja czy też miejsce na podium. Zawsze dodaje mi to motywacji - zapewnił Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: "Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował"
42-latek dodał, że kierowcy F1 "muszą wiele poświęcić", na co większość kibiców na co dzień nie zwraca uwagi. - Czasem uświadamiasz to sobie od razu, a czasem dopiero po pięciu latach. Mogą to być rzeczy, które chcesz robić lub rodzina i przyjaciele, z którymi nie widujesz się zbyt często. Jestem bardzo przywiązany do mojej rodziny. Uwielbiam z nimi spędzać czas. Tymczasem mam 42 lata i nadal nie mam dzieci - skomentował Alonso.
- Równocześnie robię to, co kocham i co robię najlepiej. Patrzę rano w lustro i cieszę się, że jestem tym, kim jestem. Poświęciłem wiele dla F1, ale niczego nie żałuję - podsumował kierowca z Oviedo.
Umowa Alonso z Aston Martinem wygasa po sezonie 2024, ale ma się w niej znajdować klauzula, która pozwala kierowcy na przedłużenie współpracy o kolejny rok. Z ostatnich doniesień z padoku wynika, że Hiszpan chce z niej skorzystać. Były mistrz świata jest bowiem pod wrażeniem zmian w brytyjskim zespole.
Czytaj także:
- Zburzyli "pomnik Putina". Znak czasów
- Rachunek na 1,2 mln euro. Verstappen stworzył problem