Kontrakty Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza z Ferrari wygasają po sezonie 2024. Kilka źródeł twierdzi, że już przy okazji premiery nowego bolidu, którą zaplanowano na 13 lutego, ekipa z Maranello może ogłosić przedłużenie współpracy z Monakijczykiem i Hiszpanem. Część osób z padoku Formuły 1 stawia jednak znak zapytania przy nazwisku Sainza.
Kierowca z Madrytu już kilkukrotnie powtarzał, że na początku roku chce wiedzieć, co będzie robił w kolejnym sezonie F1. Sainz twierdzi, że brak wiedzy ws. przyszłości ma wpływ na jego pewność siebie za kierownicą. Tymczasem nie jest jasne, czy Ferrari będzie gotowe przedstawić mu wieloletnią ofertę współpracy.
Włoski zespół ma być świadom tego, że rynek transferowy w F1 otworzy się przed sezonem 2025, gdyż wtedy wielu kierowców będzie miało wolną rękę. Dlatego Frederic Vasseur ma optować za zaproponowaniem Sainzowi tylko rocznego porozumienia. Hiszpan liczy zaś na co najmniej trzyletni kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Ferrari nie musi się jednak martwić o fiasko rozmów z 29-latkiem. Dziennikarz Pedro Fermin Flores twierdzi, że ciekawą opcją dla stajni z Maranello ma być Pierre Gasly, którego umowa z Alpine również wygasa z końcem roku. Atutem Francuza miałoby być to, że świetne zna Leclerca i mógłby stworzyć z Monakijczykiem zgrany duet w Ferrari.
Kontrakty obu kierowców Alpine kończą się w 2024 roku. Zarówno Pierre Gasly, jak i Esteban Ocon mają być niezadowoleni z obecnej formy zespołu i szukają innych opcji. W ostatnich tygodniach Ocon łączony był z Audi, które szuka lidera swojego projektu F1. Niemiecka ekipa ma być też opcją dla... Sainza.
Do informacja hiszpańskiego dziennikarza należy podchodzić z ostrożnością. Niedawno w kontekście Ferrari wymieniano też nazwisko Alexandra Albona. Problem Taja polega na tym, że jego umowa z Williamsem obowiązuje też w roku 2025 i musiałby on najpierw wynegocjować jej przedwczesne zerwanie. Albonem interesować się mają również inne czołowe ekipy F1, dlatego 27-latek może być kierowcą, który wywoła domino transferowe.
Informacje transferowe powinny martwić natomiast szefów Alpine. Jeśli okaże się, że Gasly trafi do Ferrari, a Ocon wybierze ofertę Audi, to zespół z Enstone nagle zostanie bez kierowców, którzy dość dobrze zdążyli poznać samochód i fabrykę.
Czytaj także:
- McLaren jako pierwszy. Ogromna niespodzianka dla fanów F1
- Ferrari zacznie tracić pracowników? Ma rywala pod nosem