Po tych słowach w F1 zrobi się gorąco. Szef Mercedesa ostro o Red Bullu
Red Bull zakończył śledztwo ws. Christiana Hornera i oczyścił go z zarzutów dotyczących "niewłaściwego zachowania". Postawę firmy skrytykował Toto Wolff. Szef Mercedesa twierdzi, że komunikat ws. Brytyjczyka jest "niejasny i nieprzejrzysty".
Bardzo ostro lakoniczny komunikat Red Bulla ws. 50-latka ocenił Toto Wolff. Szef Mercedesa określił go mianem "podstawowego, niejasnego i nieprzejrzystego".
- Przeczytałem to oświadczenie, które moim zdaniem jest dość podstawowe. Moja osobista opinia jest taka, że nie możemy zaglądać za kurtynę. W tej organizacji jest jednak pewna pani, która rozmawiała tam z działem HR i najwidoczniej uznała, że wystąpił problem. On został zbadany, a nasz sport dostał wiadomość, że wszystko jest w porządku - powiedział Wolff portalowi racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?- Jako sport globalny, podejmujący tak krytyczne tematy, potrzebujemy większej przejrzystości. Zastanawiam się, jaka jest pozycja naszego sportu. Jesteśmy rywalami, możemy mieć swoje opinie (...). Jako F1 nie możemy jednak pozwalać na to, aby pewne kwestie pozostawały niewyjaśnione - dodał Austriak.
Red Bull w środę oświadczył, że nie będzie ujawniał szczegółów wewnętrznego śledztwa, gdyż musiałby wtedy podać do wiadomości publicznej dane osób zaangażowanych w sprawę.
- Raport z dochodzenia jest poufny i zawiera prywatne informacje stron oraz osób trzecich, które pomagały w dochodzeniu. Dlatego nie będziemy komentować sprawy ze względu na szacunek dla wszystkich zainteresowanych. Red Bull natomiast nadal będzie starał się spełniać wszystkie standardy w miejscu pracy - przekazał prawnik prowadzący dochodzenie.
Nieco innej postawy oczekuje Wolff, któremu brakuje transparentności w całej sytuacji. - Znajdujemy się w super przejrzystym świecie. Taka organizacja jak Red Bull najwyraźniej spojrzała na to i uznała "OK, możemy działać dalej". Nie twierdzę, że próbowała to zamieść pod dywan. Jednak stoimy z boku, przyglądamy się tym komunikatom i wydaje mi się, że cały proces nie jest tak nowoczesny, jak we współczesnym świecie. Chyba, że jesteśmy w bańce zwanej F1 i tutaj jest to w porządku - podsumował Wolff.
Czytaj także:
- 3,2 mld dolarów. Formuła 1 zszokowała wynikami finansowymi
- Verstappen oskarża rywali w F1. "To takie typowe"