Hamilton rozczarowany aferami w F1. Ostre słowa Brytyjczyka

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

- To nie jest część sportu, którą kocham - tak Lewis Hamilton ocenia aferę wokół Christiana Hornera i Red Bulla, która w ostatnich dniach w całości zajmuje F1. Brytyjczyk ma zupełnie inne oczekiwania od ukochanej dyscypliny i tego nie ukrywa.

Fakt, że Red Bull prowadzi śledztwo ws. Christiana Hornera wyszedł na jaw na początku lutego. Chociaż firma oczyściła Brytyjczyka z zarzutów dotyczących "niewłaściwego zachowania" względem pracownicy, to sprawa nie jest oczywista. Do sieci wyciekły materiały z dochodzenia, których autentyczności nie potwierdzono, ale nie stawiają one 50-latka w korzystnym świetle.

Ponadto w Formule 1 pojawiły się zarzuty pod adresem Mohammeda ben Sulayema. Prezydent FIA podejrzany jest o ingerowanie w pracę sędziów przy okazji ubiegłorocznego GP Arabii Saudyjskiej. Miał też wpływać na funkcyjnych, by znaleźli pretekst i nie homologowali ulicznego toru w Las Vegas.

Zmartwiony licznymi skandalami w F1 jest Lewis Hamilton. - Kocham ten sport i jestem rozczarowany tym, co się dzieje. Z zewnątrz nie wygląda to dobrze. To jest bardzo ważny czas dla naszego sportu. Mamy szansę pokazać nasze wartości. To kluczowy moment dla F1, jeśli chodzi o to, co chcemy prezentować światu. Jak dotąd nie radzimy sobie z tym dobrze - powiedział kierowca Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Rywale Red Bull Racing twierdzą, że zespół próbuje zamieść pod dywan sprawę Hornera. Podobnie sytuację ocenia Hamilton, dlatego wzywa do konkretnych działań i transparentności. - Przejrzystość jest kluczowa. Mam nadzieję, że zobaczę jakiś postęp. Mam nadzieję, że to nie będzie się ciągnąć przez cały rok. Równocześnie sytuacja podkreśla pewne problemy, z którymi borykamy się w sporcie - dodał Hamilton.

Zdaniem Hamiltona, ostatnie afery sprawiają, że Formuła 1 nie może skupić się na walce o tolerancję i inkluzywność. - W tej chwili to nie jest część sportu, którą kocham. Takie rzeczy dzieją się jednak w biznesie. Z perspektyw F1, jest to jednak mniej interesujący czas - ocenił siedmiokrotny mistrz świata.

Brytyjczyk też przeżył poważne tarcia w zespole. Tak było w czasach McLarena, gdy kwestionowano przywództwo Rona Dennisa i próbowano go pozbawić funkcji szefa zespołu. - Wtedy dotknęło to wszystkich. Pamiętam, gdy traciliśmy Rona i to wpływało na cały zespół. Szef ekipy jest niezwykle ważny. To on nadaje ton i dba, by ekipa trzymała się podstawowych wartości tego sportu - stwierdził Hamilton.

39-latek zaapelował do F1, by "zakończyła wszystkie bitwy", tak aby kibice mogli skupić się na walce na torze. - Mieliśmy okres dominacji Schumachera, był okres moich zwycięstw, teraz nie możemy odbierać zasług Red Bullowi. Wykonali niesamowitą robotę. To, czego dokonali jako zespół, jest świetne. Podnieśli poprzeczkę innym tak wysoko, że sami próbujemy ją pokonać. Byłoby wspaniale, gdybyśmy toczyli wyrównaną walkę i tym się emocjonowali - zakończył Hamilton.

Czytaj także:
Max Verstappen stanął w obronie ojca. "Nie jest kłamcą"
Sądny dzień w Red Bullu. "Ktoś musi odejść"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty