Jego dni w F1 są policzone? Szef zespołu jest wściekły

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Kevin Magnussen

Kevin Magnussen w trakcie ubiegłego weekendu F1 otrzymał łącznie aż sześć kar. Duńczyk jest o krok od zawieszenia w związku z brutalną jazdą. Zachowaniem 31-latka na torze zirytowany jest też szef Haasa. Dlatego Magnussen może się pożegnać z F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Kevin Magnussen wrócił do Formuły 1 w 2022 roku w dość niecodziennych okolicznościach. Wojna w Ukrainie sprawiła, że Haas nagle zerwał kontrakt Nikity Mazepina, a następnie w trybie pilnym sięgnął po swojego dawnego kierowcę. Na tle Micka Schumachera doświadczony Duńczyk prezentował się solidnie. Czas weryfikacji nadszedł później.

W roku 2023 zespołowym partnerem duńskiego kierowcy został Nico Hulkenberg, który zaczął osiągać lepsze wyniki. Podobnie jest w tym sezonie. Problemem 31-latka jest nie tylko brak punktów, ale też agresywna postawa na torze.

O ile nie do końca sportową postawę w GP Arabii Saudyjskiej można było wytłumaczyć blokowaniem rywali przed Hulkenbergiem, o tyle w sobotnim sprincie F1 w Miami kierowca Haasa przekroczył pewne granice. Ponownie chciał grać zespołowo, ale doprowadziło to do przyznania mu aż czterech kar i doliczenia 35 s do jego wyniku. W niedzielnym wyścigu Magnussen zgarnął dwie kolejne sankcje.

ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?

Magnussen ma obecnie 10 punktów karnych, a zgromadzenie 12 skutkuje automatyczną pauzą w wyścigu F1. Z tego powodu grozi mu krótki odpoczynek od ścigania. Równocześnie postawą Duńczyka rozczarowany jest Ayao Komatsu. Szef Haasa był wściekły, gdy widział ostatnie wybryki swojego podopiecznego - ustalił "The Race".

"The Race" dowiedział się, że jeśli Duńczyk nie zmieni swojej postawy na torze, zostanie zastąpiony kierowcą rezerwowym - Oliverem Bearmanem. 18-latek należy do akademii talentów Ferrari i najpóźniej w sezonie 2025 dostanie szansę regularnych startów w F1 w barwach Haasa.

Doświadczony kierowca może pożałować swojego zachowania. Hulkenberg z końcem roku opuści zespół i przeniesie się do Stake F1 Team. W tej sytuacji wiele osób w padoku uważało, że Duńczyk otrzyma nowy kontrakt w Haasie, a parę kierowców amerykańskiej ekipy stanowić będą Magnussen i Bearman. Haas zwykł bowiem stawiać na kontynuację i nie wyobraża sobie posiadać dwóch debiutantów w składzie. W obecnej sytuacji przedłużenie umowy 31-latka jest mało prawdopodobne. Tym bardziej że na rynku są tacy kierowcy jak Valtteri Bottas czy Guanyu Zhou.

Jak zauważył "The Race", Komatsu po GP Miami nawet nie próbował bronić swojego zawodnika. Magnussen ma kilku wyścigów na odwrócenie sytuacji i pokazanie, że niesłusznie przypięto mu ławkę najagresywniej jeżdżącego kierowcy w F1. W innym razie po raz kolejny w karierze pożegna się z królową motorsportu.

Czytaj także:
- Wojna między Red Bullem a Mercedesem. Horner wbił szpilkę rywalowi
- Uciszył krytyków świetnym występem. Czy to przyszły mistrz F1?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty