Pogoda płata figla kierowcom Formuły 1 w Montrealu. Piątkowe treningi przed GP Kanady odbywały się w strugach deszczu. Tuż przed rozpoczęciem drugiej sesji kierowcy ustawili się na wyjeździe z alei serwisowej licząc, że uda im się pokonać chociaż kilka okrążeń na suchej nawierzchni. Tyle że właśnie wtedy z nieba lunął deszcz.
Kierowcy, którzy zdążyli wyjechać z alei serwisowej, musieli pokonać okrążenie toru im. Gillesa Villeneuve'a na oponach przeznaczonych na suchą nawierzchnię i szybko powrócili do garaży. Natomiast wydawało się, że Ferrari zareagowało w porę i założyło u Charlesa Leclerca przejściowe ogumienie.
Po chwili okazało się, że Monakijczyk otrzymał opony na mokry tor, zanim sędziowie oficjalnie ogłosili, że pada deszcz. W ten sposób Ferrari popełniło dość nietypowy błąd proceduralny. Ogumienia przejściowego i w pełni deszczowego można używać dopiero po odpowiednim komunikacie stewardów.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
Za swój błąd Ferrari zapłaci 5 tys. euro kary. Na szczęście żadnych konsekwencji w tej sytuacji nie poniesie Leclerc, który na mokrej nawierzchni imponował tempem i wydaje się być faworytem do zwycięstwa w GP Kanady.
- Na tyle, na ile mogłem nauczyć się toru w tych warunkach, to zrobiłem to. Trudno zrobić cokolwiek z samochodem, bo z każdą wizytą na torze masz inne odczucia w związku ze zmieniającymi się warunkami. Jestem jednak dość zadowolony, bo byliśmy konkurencyjni w każdej sytuacji - powiedział Leclerc w rozmowie z oficjalnym serwisem F1.
- Nie byliśmy na szczycie tabeli z czasami, ale tylko dlatego, że nie jechaliśmy mierzonych okrążeń, gdy tor był akurat najbardziej suchy. Nasze wyniki są jednak konkurencyjne i to cieszy. To oznacza, że nie mamy wiele do poprawiania w samochodzie - dodał kierowca z Monako.
Pogoda może mieć spory wpływ na wydarzenia w GP Kanady, bo prognozy zapowiadają opady deszczu również w sobotę i niedzielę.
Czytaj także:
- Kara za kolizję z kolegą w F1? Jasne stanowisko kierowcy
- Podpisał już kontrakt? Kierowca F1 wyśmiał plotki