W tym artykule dowiesz się o:
Na przestrzeni ostatnich miesięcy nie brakuje dowodów na to, że Viktor Orban jest cichym sojusznikiem Władimira Putina. Premier Węgier nigdy nie potępił rosyjskiej agresji na Ukrainę, wielokrotnie stawał po stronie krwawego dyktatora i blokował wsparcie Unii Europejskiej dla Kijowa. Orban ciągle importuje też rosyjską ropę, na której zarabia krocie, jak i wspólnie z Rosjanami buduje elektrownię atomową.
W poniedziałek dostaliśmy kolejny dowód na to, że rząd Orbana wspiera reżim Putina. Radio Wolna Europa poinformowało, że węgierski gabinet przyrządził listę Rosjan, jakich należy usunąć z listy podmiotów objętych zachodnimi sankcjami. Znajduje się na niej m.in. nazwisko Nikity Mazepina.
Unia Europejska po wybuchu wojny w Ukrainie nałożyła szereg restrykcji na oligarchów powiązanych z prezydentem Rosji. Lista sankcyjna odnawiana jest co pół roku. Jej kolejne odświeżenie zaplanowano na 15 września.
ZOBACZ WIDEO: Jednoznaczna odpowiedź Miśkowiaka na temat Włókniarza. Czy klub nadal zalega mu pieniądze?
Nikita Mazepin to były kierowca Formuły 1, który w roku 2021 ścigał się dla Haasa. Miejsce w królowej motorsportu zawdzięczał majątkowi ojca. Dmitrij Mazepin przelał na konta amerykańskiego zespołu ok. 25-30 mln dolarów. Podobną kwotę Haas miał otrzymać również w kolejnym sezonie, ale wybuch wojny w Ukrainie sprawił, że kontrakt kierowcy z Moskwy został zerwany ze skutkiem natychmiastowym.
Majątek Mazepina szacowany jest obecnie na ok. 2,5 mld dolarów i wyraźnie uszczuplał po rosyjskiej inwazji na Kijów, bo jeszcze trzy lata temu wynosił co najmniej 7 mld dolarów. Do oligarchy należą takie firmy jak Uralkali i Uralchem. Zajmują się one m.in. produkcją nawozów sztucznych.
Jako że Mazepinowie dorobili się fortuny za sprawą reżimu Putina, Unia Europejska nie miała skrupułów, aby umieścić ich na liście sankcyjnej. Młody kierowca od początku się temu sprzeciwiał i twierdził, że nie może być karany za decyzje ojca, bo nie ma na nie wpływu. Ostatecznie 25-latek skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE, gdzie uzyskał korzystny dla siebie wyrok.
Chociaż wyrok ws. Mazepina zapadł wiele miesięcy temu, to formalnie UE nigdy nie skreśliła Rosjanina z listy sankcyjnej. Bruksela tłumaczyła to tym, że kierowca pozwał pierwszą decyzję o poddaniu go restrykcjom, zaś kolejne pozostały w mocy. Posiadały one bowiem inną argumentację. Sankcje UE względem byłego kierowcy F1 zabraniają mu m.in. wjazdu na teren Wspólnoty Europejskiej, zawierania umów o pracę, posiadania konta bankowego i współpracy sponsorskiej z firmami z UE.
Czytaj także: - Mercedes chce Verstappena. Fatalna wiadomość dla Russella - Wystawili na sprzedaż pamiątki Schumachera. Mocno się przeliczyli