Na początku roku Lewis Hamilton naruszył rynek transferowy w Formule 1, decydując się na przedwczesne odejście z Mercedsa i transfer do Ferrari w sezonie 2025. Niemieckiej ekipie marzył się w tej sytuacji transfer Maxa Verstappena, ale Holender mimo wielu prób postanowił pozostać w Red Bull Racing. Kilka źródeł z padoku F1 donosi jednak, że 26-latek żałuje swojej decyzji, bo dostrzega coraz gorszą formę "czerwonych byków".
Verstappen zakładał, że w cuglach zdobędzie tytuł mistrzowski w F1 w roku 2024, a w następnym sezonie również w Red Bullu będzie miał największe szanse na kolejne mistrzostwo. Obecnie nadzieje Holendra z tym związane są znacznie mniejsze, przez co miał on osiągnąć ustne porozumienie z Mercedesem.
Jeśli plotki się potwierdzą, szefowie Red Bull Racing będą mieć nie lada kłopot. Obecnie niepewna jest też przyszłość Sergio Pereza, który teoretycznie podpisał kontrakt na dwa sezony (2025-2026), ale w związku ze słabymi wynikami może stracić miejsce w ekipie już z końcem roku.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Lebiediew, Gortat i Kuźbicki
Meksykanin nie jest jednak materiałem na lidera. Red Bull zdaje się jednak mieć na oku pewnego kierowcę. - George Russell jest bez kontraktu na rok 2026. Byłoby głupotą, nie brać go pod uwagę. Są też inni, utalentowani kierowcy, których umowy mogą zostać rozwiązane - powiedział Christian Horner w Sky Sports, pytany o plany transferowe zespołu z Milton Keynes.
Szef Red Bulla tym samym umiejętnie wbił szpilkę rywalowi. Mercedes na rok 2025 zakontraktował George'a Russella i Andreę Kimiego Antonellego. Młody Włoch uważany jest za ogromny talent, ma dopiero 18 lat i Toto Wolff zainwestował spore kwoty w jego rozwój. Dlatego jeśli transfer Maxa Verstappena dojdzie do skutku, to wydaje się, że najwięcej straci na nim właśnie George Russell.
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że o karierę Russella w F1 dba sam Wolff i jeszcze do niedawna kierowca z King's Lynn miał łatkę olbrzymiego talentu. Tymczasem wkrótce Brytyjczyk skończy 27 lat.
Christian Horner w rozmowie ze Sky Sports podkreślił, że Red Bull ma też w zanadrzu młodych kierowców. - Daliśmy szansę wielu świetnym zawodnikom. Mamy Liama Lawsona jako rezerwowego. Do F1 dostali się młodzi kierowcy, tacy jak Colapinto, Antonelli czy Bearman. Czy Lawson jest na ich poziomie? Czas pokaże - stwierdził.
- Mamy też Hadjara w F2, który do niedawna był liderem tych mistrzostw. W F3 mamy ekscytujący talent w postaci Lindblada. Pojawiła się pewna dziura w pewnym momencie, ale chcemy poświęcić ten okres na rozważenie, jakie opcje są najlepsze na przyszłość. Nie będziemy się też bali sięgnąć po kierowcę spoza naszej puli - zakończył szef Red Bulla.