Lewis Hamilton, który w styczniu skończy 40 lat, ogłosił w lutym, że dołączy do Ferrari w ramach wieloletniego kontraktu, kończąc swoją długą i udaną współpracę z Mercedesem. Wtedy też stało się jasne, że ekipę z Maranello będzie musiał opuścić Carlos Sainz. Hiszpan od nowego sezonu będzie kierowcą Williamsa, co skazuje go na walkę na tyłach stawki.
Pomimo rozczarowania związanego z brakiem przedłużenia kontraktu z Ferrari, Sainz zaliczył jeden z najbardziej imponujących sezonów w swojej karierze, wygrywając wyścigi w Australii i Meksyku. Z kolei Hamilton, mimo zwycięstw w Wielkiej Brytanii i Belgii, został wyraźnie pokonany przez swojego kolegę z zespołu, George'a Russella, w kwalifikacjach.
Siedmiokrotny mistrz świata przyznał nawet pod koniec sezonu, że "zdecydowanie nie jest już szybki". W podcaście "Formula For Success", Eddie Jordan stwierdził, że publiczne obawy Brytyjczyka dotyczące jego tempa na jednym okrążeniu mogą być niepokojące dla Ferrari, które przygotowuje się na przyjęcie brytyjskiego kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
Eddie Jordan argumentował, że John Elkann popełnił ogromny błąd, decydując się na zastąpienie Carlosa Sainza, który "wciąż nie do końca rozumie", dlaczego nie pozostał w ekipie jako partner Charlesa Leclerca.
- Wylał się na mnie hejt za to, że powiedziałem, iż Lewis nie powinien przechodzić do Ferrari z powodu tego, co powiedział. Kiedy ludzie mówią rzeczy w stylu "nie sądzę, że jestem już wystarczająco szybki", to rejestruje się w mojej głowie. Jestem osobą, która wierzy w talent, wydajność i szybkość, ale także w psychologię - powiedział Jordan.
- Chcę wiedzieć, co dzieje się w głowie kierowcy, bo to często przekłada się na pracę, niezależnie od tego, czy chodzi o prowadzenie samochodu, ciężarówki, pociągu czy dźwigu. To, jak podchodzisz do danej chwili, ma znaczenie. Czy myślę, że za rok powiemy: "Jezu, Lewis był niesamowity?" Mam nadzieję, że będę mógł to powiedzieć. Ale na razie muszę powiedzieć, że Leclerc jest szybki - dodał były właściciel zespołu F1.
Zdaniem Jordana, Ferrari może wkrótce żałować rezygnacji z Sainza. - Popatrzmy na jego ostatnie występy. Kto przy zdrowych zmysłach zwolniłby takiego kierowcę? Prezydent Ferrari musiał oszaleć, skoro podjął taką decyzję - ocenił Jordan.
76-latek w podcaście ujawnił, że ma bliskie kontakty z rodziną Carlosa Sainza, która nie jest w stanie zrozumieć tego, co zrobiło Ferrari. - Jestem szczególnie blisko jego ojca, Carlosa seniora, i kiedy rozmawiałem z nim, by powiedzieć, jak świetną robotę wykonał jego syn, to był we łzach. Carlos sam płakał. Wciąż nie do końca rozumie, dlaczego został zwolniony. I szczerze mówiąc, ja też nie - podsumował Jordan.