Laurent Mekies po kwalifikacjach Formuły 1 do GP Belgii ujawnił, że Red Bull Racing znacznie zwiększył poziom docisku w samochodzie Maxa Verstappena, aby być bardziej konkurencyjnym w przypadku mokrego wyścigu. Ryzykowna strategia może się opłacić, bo chociaż "czasówka" odbywała się w suchych warunkach, to w niedzielę na Spa-Francorchamps lunął obfity deszcz.
Decyzja o niższym ustawieniu skrzydeł była uznana za najlepszy kompromis dla toru Spa-Francorchamps, który łączy różnorodne zakręty i długie proste. Jednak z prognozami deszczu na niedzielę, zespół z Milton Keynes zdecydował się na zwiększenie docisku podczas kwalifikacji, co pozbawiło Verstappena przewagi prędkości na prostych.
ZOBACZ WIDEO: "Główny kandydat". Ta drużyna spadnie z PGE Ekstraligi
Podczas piątkowych kwalifikacji do sprintu kierowca Red Bulla miał przewagę prędkości 4 km/h, ale w sobotniej "czasówce" osiągał podobne prędkości co rywale z McLarena. Przełożyło się to na czwarte miejsce startowe, ale kompromis w ustawieniach może zaprocentować w niedzielę.
- W wyścigu wszystko zaczyna się od nowa i zobaczymy, jaka będzie pogoda. Nie liczymy na deszcz, ale dokonaliśmy wielu wyborów, zakładając, że asfalt stanie się mniej przyczepny. Zwiększyliśmy nasz docisk znacznie. Deszcz jest naszą największą szansą na zniwelowanie straty do McLarena - dodał szef Red Bulla.
Jeśli wyścig o GP Belgii będzie suchy, zarządzanie oponami będzie kluczowe. W Q3, gdy temperatura toru wzrosła, niewielu kierowców poprawiło swoje czasy z Q2. Max Verstappen również odczuł brak przyczepności, co pozwoliło Charlesowi Leclercowi wyprzedzić go o 0,003 s. W efekcie to kierowca Ferrari zajął trzecią lokatę.
- Okrążenia w Q3 były trudniejsze do pokonania. W takich warunkach nie było łatwo wyciągnąć wszystko z samochodu. Balans był mniej spójny - podsumował Mekies.