Andrea Stella nie wyklucza, że McLaren będzie wspierał tylko jednego kierowcę w końcówce sezonu 2025. Zaznacza jednak, że decyzja zapadnie wyłącznie wtedy, gdy ktoś z duetu Oscar Piastri-Lando Norris straci matematyczne szanse na tytuł. Biorąc pod uwagę sytuację w klasyfikacji generalnej Formuły 1, na to się nie zanosi, a wewnętrzna walka obu kierowców McLarena to świetna wiadomość dla Maxa Verstappena.
Czterokrotny mistrz świata F1 wygrał w niedzielę GP USA, startując z pole position. Dzień wcześniej triumfował także w sprincie, również z pierwszego pola. To jego trzecie zwycięstwo w czterech ostatnich wyścigach. Świetna forma Red Bull Racing po wprowadzeniu poprawek do bolidu przywróciła Holendra do gry o tytuł.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Red Bull wprowadził pakiet aktualizacji we wrześniu na Monzy. Dzięki temu Verstappen jest w stanie rywalizować z duetem McLarena. Na pięć rund przed końcem sezonu Holender traci 40 punktów do Piastriego. Równocześnie Australijczyk ma tylko 14 "oczek" przewagi nad Norrisem.
O skali problemu McLarena najlepiej świadczą statystyki. Jeszcze pięć wyścigów temu Piastri miał 34 punktów przewagi nad Norrisem i 104 punkty nad Verstappenem. Sytuacja odwróciła się na tyle, że Holender przyznał, iż obrona mistrzostwa świata jest w zasięgu. To rodzi pytania o to, czy stajnia z Woking wskaże w końcu kierowcę numer, tak aby Piastri i Norris nie zabierali sobie nawzajem punktów.
- Fakt, że zostało pięć wyścigów i dwa sprinty, oznacza, że możemy też powiększyć przewagę nad Maxem. Przynajmniej tak to widzę. Przed nami tory dobre dla naszego auta i uważam, że mamy jeszcze rezerwy. Dotyczy to zarówno samochodu, jak i do pewnego stopnia kierowców. Oni sami widzą, że w poprzednich rundach mogli wykonać lepszą pracę - powiedział Stella, cytowany przez motorsport.com.
- Na kolejne pięć wyścigów patrzymy jak na szansę, by zwiększyć przewagę nad Verstappenem. Jeśli przyjdzie do podjęcia decyzji co do jednego kierowcy, poprowadzi nas tylko matematyka. Odwołując się do doświadczeń: pamiętam sezony 2007 i 2010, gdy na ostatni wyścig niektórzy jechali jako trzeci w "generalce", a tytuł i tak zdobywał właśnie ten trzeci. Nie zamkniemy drzwi, dopóki nie zamknie ich matematyka - podkreślił szef McLarena.
Stella nie panikuje mimo gorszej formy McLarena w ostatnich tygodniach. Przyznał, że przewidywał ten scenariusz już trzy wyścigi temu w Baku, gdy ku zaskoczeniu wielu wskazał Verstappena jako kandydata do tytułu. Wciąż zachowuje pewność przed ostatnimi rundami w Meksyku, Brazylii, Las Vegas, Katarze i Abu Zabi, choć zespół z Woking nie planuje kolejnych poprawek w tym sezonie.
- Zagrożenie jest dla mnie takie samo jak w Baku. Już w sobotę powiedzieliśmy to bardzo wyraźnie: Max liczy się w walce o mistrzostwo kierowców. Gdy coś mówię, to coś znaczy. Wynika to z doświadczenia, zrozumienia trendów i torów, które czekały nas od Baku. Nie ma tu żadnej tajemnicy. Wiemy, że kiedy Max ma sprzęt zdolny do wygrywania, to staje się bardzo poważnym kandydatem do zwycięstw. To nie zmienia naszego rozumienia sytuacji ani tego, co robimy. Musimy maksymalizować osiągi i dobrze wykonywać weekendy - podsumował szef McLarena.
Kolejny Tytuł!!!