Agencja prasowa AP poinformowała o serii eksplozji, w tym butli gazowych, które postawiły samochody w ogniu, na tydzień przed rozegraniem kolejnej rundy mistrzostw świata Formuły 1. Władze Bahrajnu zobowiązały się zapewnić bezpieczeństwo wszystkim, którzy zjawią się w kraju w związku z organizacją wyścigu.
Na temat sytuacji w Bahrajnie wypowiedział się zastępca szefa Force India, Bob Fernley: - Trzeba być głupim, aby uważać, że nie będzie żadnych protestów, czy tym podobnych rzeczy - stwierdził.
W poprzednim sezonie dwóch członków ekipy Force India, obawiając się o swoje życie, zdecydowało się wyjechać z Bahrajnu. Mechanicy indyjskiego zespołu uczestniczyli w incydencie na autostradzie, gdzie obok ich samochodu wybuchł koktajl Mołotowa. Zespół zdecydował także o wycofaniu się z drugiej sesji piątkowych treningów, aby bezpiecznie wrócić z toru do hotelu przed zapadnięciem zmroku.
Przypomnijmy, że w 2011 roku FIA zdecydowała o odwołaniu wyścigu z powodu krwawych starć pomiędzy rządem a protestującymi.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!