- Jest pewien problem - przyznał Kimi Raikkonen cytowany przez sport1.de.
Informacje o zaległościach wobec byłego mistrza świata mogą mieć ogromny wpływ na przekonanie Fina do pozostania w zespole Lotusa. Red Bull, który jest zainteresowany jego sprowadzeniem zaznacza, że z łatwością sprosta oczekiwaniom finansowym byłego zawodnika Ferrari i McLarena.
Raikkonen przyznaje jednak, że pieniądze nie będą miały żadnego znaczenia przy wyborze zespołu na kolejny sezon. Szef Lotusa, Eric Boullier zaledwie kilka tygodni temu zdradził, że zwlekano z wypłatą dla fińskiego kierowcy, jednak otrzymał on swoje wynagrodzenie.
- Podobnie było w zeszłym roku, teraz znowu, więc nie jest idealnie - zaznaczył 33-letni kierowca.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!