- W czterech ostatnich latach trzykrotnie liczyłem się w walce o mistrzostwo świata, co z pewnego punktu widzenia jest smutne, ponieważ nie udało mi się wygrać ani razu. Z drugiej jednak strony jestem dumny ze swoich osiągnięć - powiedział Fernando Alonso. - W ostatnich latach jestem w życiowej formie i mam za sobą kilka świetnych wyścigów, dlatego kładę się spać z poczuciem dobrze wykonanej roboty - dodał.
Hiszpański kierowca jako jedyny zachował szansę na pokonanie Sebastiana Vettela w końcowej klasyfikacji. Wydaje się jednak ona iluzoryczna, ponieważ Niemiec, aby zapewnić sobie tytuł musi wywalczyć zaledwie 10 punktów w najbliższych czterech wyścigach.
Alonso przekonywał, że cztery lata bez tytułu w barwach Ferrari nie są rozczarowaniem, a w odniesieniu sukcesów przeszkodziła wyłącznie doskonała forma Red Bulla. - Kiedy podpisywałem kontrakt z Ferrari, to było jak spełnienie marzeń. Wiedziałem, że będę miał możliwość walki o tytuł, jednak ostatecznie jest to tylko sport i wszystko może się zdarzyć. Trzy razy miałam okazję walczyć o najwyższe trofeum, więc mniej lub bardziej moje oczekiwania zostały spełnione - stwierdził Hiszpan.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!
Fernando Alonso podkreślił także, że nie zamierza się poddawać i jego celem w dalszym ciągu pozostanie wywalczenie trzeciego tytułu mistrzowskiego barwach Ferrari.
- Oczywiście, że wciąż myślę o wygranej, mam dopiero 32 lata, to przecież nie jest schyłek mojej kariery. Jestem przekonany, że otrzymam kolejne szanse walki o tytuł. Chciałbym odejść mając na koncie kilka tytułów więcej - odgrażał się Alonso.