Mógł zostać legendą Formuły 1. Tragiczna historia Gillesa Villeneuve'a

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Przełomowy mógł być rok 1982, bo Ferrari z powrotem było szybkie. Villeneuve nie ukończył jednak dwóch pierwszych wyścigów, a w kolejnym został zdyskwalifikowany ze względu na nieregulaminowe tylne skrzydło, choć dojechał do mety na trzeciej pozycji. Aż w końcu nadeszło Grand Prix San Marino na torze Imola, które miało tragiczne konsekwencje na dalsze losy kanadyjskiego kierowcy...

W końcówce wyścigu na Imoli nie oglądaliśmy już zawodników teamu Renault, więc kierownictwo Ferrari nakazało swoim kierowcom zwolnić, aby uniknąć ryzyka związanego z wypadkiem lub awarią. Jadący na czele stawki Villeneuve posłuchał zalecenia zespołu. Inaczej zrobił Didier Pironi, który znajdował się na drugim miejscu. Francuz tuż przed metą wyprzedził Villenueve'a i zabrał mu niemal pewne zwycięstwo.

Zachowanie z Grand Prix San Marino podrażniło ambicję Villeneuve'a, który chciał udowodnić Pironiemu kto jest numerem jeden w Ferrari. - Nie zamienię z nim już ani słowa. Nie mamy o czym rozmawiać - powiedział Kanadyjczyk. Niestety, słowa dotrzymał.

W trakcie kwalifikacji na torze Zolder w Belgii, które rozgrywano dwa tygodnie po wydarzeniach z Imoli, Villeneuve chciał zdobyć pole position i pokonać Pironiego. Jednak na jedno okrążenie przed końcem sesji kwalifikacyjnej, to Francuz znajdował się na czele. Kanadyjski kierowca podkręcił tempo, ale nie ustrzegł się błędu i wjechał w bolid jadącego przed nim Jochena Massa. Samochód Kanadyjczyka pofrunął w powietrze i kilkukrotnie "koziołkował". Siła uderzenia o asfalt była tak silna, że bolid rozpadł się na części, a ciało Villeneuve'a wypadło aż pod bandy okalające tor. W trakcie wypadku z głowy Kanadyjczyka spadł kask, więc w momencie uderzenia jego głowa nie była w żaden sposób chroniona.

Po latach, jeden z inżynierów Ferrari, Mauro Forghieri, zdradził, że Villeneuve na tym okrążeniu i tak miał zjechać do boksów, więc nie poprawiłby już swojego czasu w kwalifikacjach.

Pierwszy lekarz pojawił się obok Kanadyjczyka 35 sekund po wypadku. Pomocy próbowali mu też udzielać inni kierowcy. Służby medyczne na torze stwierdziły, że Villenueve nie oddycha, ale podjęto akcję reanimacyjną, a następnie przetransportowano go helikopterem do szpitala. Lekarze stwierdzili u niego złamanie karku, ale sztucznie utrzymywali go przy życiu, aż do momentu przybycia jego żony do szpitala. Oficjalnie zgon nastąpił o godz. 21:12, kilka godzin po kwalifikacjach.

Dzieło Gillesa Villeneuve w F1 dokończył jego syn - Jacques, który został mistrzem świata w sezonie 1997. Kanadyjczyk karierę zakończył w roku 2006, a jego następcą w ekipie BMW Sauber został wówczas Robert Kubica. Polak, na torze któremu nadano imię tragicznie zmarłego Villeneuve'a, w roku 2007 przeżył fatalnie wyglądający upadek, by w kolejnym sezonie świętować w Kanadzie jedyne w swojej karierze zwycięstwo w F1.

Łukasz Kuczera

Kto zostanie mistrzem świata F1 w sezonie 2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×