Fernando Alonso nie będzie pierwszy. Kierowcy F1 wygrywali Indy 500

AFP / Na zdjęciu: Fernando Alonso na torze Red Bull Ring
AFP / Na zdjęciu: Fernando Alonso na torze Red Bull Ring

W czasach rygorystycznych umów między kierowcami a zespołami Formuły 1, Fernando Alonso podjął odważną decyzję startu w jednym z najpopularniejszych wyścigów w USA - Indianapolis 500

W latach 60-tych i 70-tych poprzedniego wieku wielu kierowców Formuły 1 kusiło los i przekraczało Atlantyk, by spróbować wygrać słynny wyścig w Indianapolis. Ci najwięksi marzyli o zdobyciu potrójnej korony w motosporcie, która obejmuje zwycięstwa w Indianapolis 500, GP Monako i 24h Le Mans.

Jedynym któremu udało się dokonać tej sztuki był legendarny Graham Hill. Brytyjczyk wygrał w karierze pięć wyścigów w Monte Carlo. Będąc aktywnym kierowcą F1 triumfował także w Indianapolis 500 oraz Le Mans.

Obecnie jedynym zawodnikiem, który jest najbliżej powtórzenia osiągnięcia Hilla pozostaje Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk ma na koncie dwie wygrane w Indy 500 (2000, 2015) oraz jedną w GP Monako (2003). Od lat spekuluje się o szansach 41-latka na wygraną w 24h Le Mans, ale renomowane zespoły nie dają mu szansy na zwycięstwo.

Wśród słynnych kierowców Formuły 1 triumfem w Indianapolis mogą pochwalić się również podwójny mistrz świata Jim Clark czy Mario Andretti. Co ciekawe jeden i drugi nie mogli marzyć o zdobyciu potrójnej korony, nie mając na koncie zwycięstwa ani podium w Monako.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

W 1977 roku swój występ w Monte Carlo na rzecz wyścigu w Indianapolis, podobnie jak Alonso poświęcił Clay Regazzoni. Szwajcar nie odniósł jednak większego sukcesu dojeżdżając do mety na 30. miejscu.

Ostatnim zawodnikiem, który będąc pełnoprawnym uczestnikiem mistrzostw świata F1 wystąpił w Indianapolis 500 był Teo Fabi w 1984 roku. W drugim kierunku podążył z kolei Nigel Mansell. Były mistrz świata pożegnał się z F1 w 1993 roku, by ścigać się w Ameryce. Rok później jako aktywy uczestnik serii Indy Car wrócił do Williamsa po śmierci Ayrtona Senny.

Fernando Alonso dając sobie szanse na zwycięstwo w Indianapolis 500 będzie miał szansę zbliżyć się do osiągnięcia Grahama Hilla. Hiszpan ma już na koncie dwie wygrane w Monte Carlo w 2006 i 2007 roku. Po odejściu z F1 planuje starty w Le Mans, gdzie niewątpliwie ma duże szanse na zwycięstwo. Jego start w Indianapolis, choć gościnny, nabiera zatem naprawdę dużej wagi.

Źródło artykułu: