Charles Leclerc zapłacił frycowe w Barcelonie. "To było głupie z mojej strony"
Charles Leclerc to debiutant w tegorocznej stawce F1. Młody kierowca zapłacił już frycowe podczas testów w Barcelonie. Po tym jak w wypadł z toru, Monakijczyk stracił prawie pięć godzin w trakcie piątkowej sesji.
Kierowca Alfa Romeo Sauber znajdował się wtedy na swoim najszybszym okrążeniu, ale wylądował w żwirze, a jego samochód zatrzymał się na bandzie. - Jestem zły z tego powodu. Staram się przesuwać moje limity. To naturalne w trakcie testów. Jednak byłbym bardziej naturalny, gdyby coś takiego wydarzyło się w pierwszym wyścigu sezonu w Melbourne - powiedział debiutant.
Leclerc ma świadomość, że przed nim jeszcze wiele nauki, jeśli chce odnosić sukcesy w tak konkurencyjnym sporcie jak F1. - Wiele się już nauczyłem, ale jeszcze więcej przede mną. Po prostu cieszę się ze zrobionych postępów, ale też jestem zły na siebie. Lekcja jaka płynie z tej sytuacji jest taka, że to było głupie z mojej strony. Nie powinienem o tak wczesnej porze testów jechać na limicie. Tempo w trakcie tego okrążenia było dobre. Oczywiście, nie ukończyłem go, ale to całkowicie moja wina - dodał Leclerc.
Kierowca urodzony w Monte Carlo pokonał w Barcelonie dystans 375 okrążeń. - Formuła 1 to ciągle dla mnie coś nowego. Myślę jednak, że zdobyłem cenną wiedzę. Czuję się gotowy na pierwszy wyścig. Sądzę, że znacznie poprawiłem się w trakcie trwania tych testów - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: "Z bieganiem miał się pożegnać". Jakub Krzewina i jego sprint marzeń