Scuderia Ferrari na inaugurację tegorocznego sezonu F1 doznało dotkliwej porażki podczas kwalifikacji do wyścigu w Australii, gdzie czerwone bolidy z Maranello pogodził piekielnie szybki Lewis Hamilton. Podczas trwającego weekendu w Bahrajnie role niespodziewanie się obróciły.
W sobotniej czasówce na obiekcie Sakhir to Ferrari rozdawało karty i po sesji Q3 zapewniło sobie w komplecie dwa miejsca w pierwszym rzędzie. Przewaga nad Mercedesem, zdaniem zwycięzcy sesji Sebastiana Vettela, mogła wynikać z bardzo dobrego przygotowania samochodu przez Włochów na przestrzeni wszystkich sesji treningowych.
- Pracowaliśmy przez cały weekend nad konfiguracją i zrozumieniem samochodu. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, choć w trakcie weekendu nie ma na to zbyt wiele czasu - powiedział Vettel.
- Wiele cennych danych zebraliśmy po pokonaniu pierwszego dystansu wyścigowego w Australii. Wówczas miałem o wiele lepsze odczucie na temat samochodu. Wspólnie z inżynierami długo rozmawialiśmy i szukaliśmy wniosków.
- Póki co jestem zadowolony jak samochód spisuje się w Bahrajnie, jak reaguje zwłaszcza zmieniona przednia część bolidu. Widać to również po wynikach, choć dla nas dobrą wiadomością jest fakt, że jesteśmy konkurencyjni w różnych warunkach, podczas każdej z sesji. Wyłącznie tym różni się ten samochód od tego, którym jeździliśmy w Melbourne. W zasadzie jesteśmy zaskoczeni, że mamy tutaj takie tempo - dodał.
Ferrari sięgnęło w Bahrajnie po swój 74. dublet w kwalifikacjach. To najlepszy wynik w historii F1. W poprzednim roku włoska stajnia dokonała podobnej sztuki trzy razy. Dwukrotnie udało się później dojechać do mety na dwóch pierwszych pozycjach - w Monako i na Węgrzech.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi