Max Verstappen nie straci miejsca w Red Bullu. "Nie ma takiego tematu"

Materiały prasowe / Red Bull / Max Verstappen na torze
Materiały prasowe / Red Bull / Max Verstappen na torze

Max Verstappen w tym roku nie spisuje się najlepiej w Formule 1. Błędy popełniane przez Holendra sprawiły, że pojawiły się sugestie, aby zesłać go do Toro Rosso. - Nie ma takiego tematu - twierdzi Holender.

Od początku sezonu Max Verstappen jest krytykowany za zbyt niebezpieczną jazdę. Doprowadziła ona do kilku incydentów z udziałem 20-latka, który w ten sposób stracił sporo cennych punktów. W efekcie Holender zajmuje dopiero szóste miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

Dlatego też część ekspertów zasugerowała, że Red Bull Racing może rozważyć degradację Verstappena do słabszej ekipy Toro Rosso. Tak było w przypadku zawodzącego Daniiła Kwiata w sezonie 2016, na czym zyskał właśnie Verstappen. Zesłanie Holendra do satelickiego zespołu sprawiłoby, że sportowy awans spotkałby notującego dobre wyniki Pierre'a Gasly'ego.

- Miejsce Maxa nie stoi pod znakiem zapytania. Pojawiło się pewne ciśnienie, bo w tym roku popełnił szereg błędów i stracił przez to kilka szans. Najboleśniejsza była oczywiście wpadka w Monako - ocenił Robert Doornbos, holenderski kierowca, w przeszłości startujący w barwach Red Bulla.

Na nieszczęściu Verstappena korzysta Daniel Ricciardo. Australijczyk wygrał w tym roku dwa wyścigi i jest trzeci w klasyfikacji generalnej mistrzostw. - Red Bull nigdy nie dzieli swojego składu na kierowcę numer jeden i numer dwa. To nie leży w naturze tego zespołu. Nie było tego nawet w czasach dominacji Sebastiana Vettela. I to jest ważna wiadomość dla Maxa - dodał Doornbos.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

W wyrzucenie Verstappena z zespołu nie wierzy też Witalij Pietrow. - Dopóki jest szybszy od większości kierowców, to nic takiego nie będzie mieć miejsca - stwierdził Rosjanin, który przed laty w F1 startował w barwach Renault.

Sam kierowca jest przekonany, że jego przyszłość jest związana z Red Bullem. W zeszłym roku Verstappen podpisał nowy kontrakt, który wiąże go aż do 2020 roku. - Nie ma takiego tematu jak wydalenie mnie do Toro Rosso. Tych, którzy mnie krytykują w internecie nazywam "wojownikami znad klawiatury", bo o wiele łatwiej jest coś napisać niż powiedzieć mi to osobiście - ocenił Holender.

W swojego kierowcę wierzą też szefowie Red Bulla. - Nie jest tajemnicą, że Max bardzo wcześnie dotarł do F1. Musiał się uczyć na oczach całego świata. Większość kierowców popełnia błędy w niższych seriach wyścigowych i wtedy nikt nie zwraca na to uwagi. W przypadku Maxa jest inaczej. Mimo to, jestem pewien, że mu się powiedzie i odniesie z nami sukces - zapewnił Christian Horner, szef brytyjskiej ekipy.

Komentarze (0)