Obecnie Kanada ma w stawce Formuły 1 jedynie Lance'a Strolla. Przy okazji wyścigu w Kanadzie przed własną publicznością zaprezentuje się też Nicholas Latifi. 22-latek dostanie szansę występu za kierownicą Force India, bo takie gwarancje otrzymał na początku zespołu. - To będzie dla mnie wyjątkowa chwila - powiedział.
Kanadyjczyk obecnie ściga się w F2. Wcześniej był związany z akademią talentów Renault. To właśnie Francuzi dali mu szansę poprowadzić samochód F1 podczas zeszłorocznych testów na Hungaroringu. Wtedy Latifi dzielił maszynę z Robertem Kubicą.
Zimą Latifi postanowił jednak odejść z francuskiej stajni i związał się z Force India. - W Renault sytuacja była jasna. Sainz i Hulkenberg posiadali ważne kontrakty i mają zostać w Renault na kolejny sezon. W Force India nie wiemy jaka przyszłość czeka Pereza i Ocona. Tymczasem mnie nie interesuje kolejny sezon spędzony w F2. Moim celem jest jazda w F1 w roku 2019 - stwierdził Latifi.
Młody kierowca może liczyć na wsparcie ojca Michaela, który jest jednym z najbogatszych biznesmenów w Kanadzie. Niedawno Latifi senior wykupił akcje w McLarenie za ponad 200 mln funtów. 22-latek kilkukrotnie podkreślał jednak, że inwestycja jego ojca nie ma związku z jego karierą i pieniądze nie zapewnią mu miejsca w zespole z Woking.
- Nie jesteś pierwszą osobą, która pyta o mojego ojca. Pieniądze nie dają sukcesu w motorsporcie. Udowodniłem, że w tym biznesie trzeba też wyników na torze, aby dostać szansę - odpowiedział kierowca zapytany o transakcję biznesową Latifiego seniora.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zrzucił 50 kg i znów jest szybki. Zobacz Fury'ego w akcji