W piątek 22 czerwca rozpoczął się oficjalnie wyścigowy weekend w GP Francji. Na miejscu z zespołem Williamsa jest tradycyjnie Robert Kubica. Podczas występu przed kamerami Williams TV kierowca rezerwowy teamu z Grove, zdradził jak ciężko było dostać się w pierwszym dniu treningów na słynny obiekt w Le Castellet.
- Przyjazd na tor tutaj okazał się ogromnym wyzwaniem - rozpoczął swoją krótką historię Kubica. - Wiedziałem o korkach na drogach, dlatego zdecydowałem się przyjechać na tor rowerem. Dopiero później odkryłem, że wszystkie trasy są zamknięte dla rowerzystów.
- Musiałem sprawdzić trzy różne ścieżki, aby się tutaj dostać i udało mi się to dopiero w ostatniej próbie, lecz tylko dlatego, że żandarm który pilnował ścieżki był fanem kolarstwa. Skończyło się na tym, że na tor eskortowała mnie grupa żandarmów na motocyklach. Droga była jednak zamknięta dla ruchu - dodał Kubica.
Grand Prix Francji wraca na tor Paul Ricard po 28-letniej przerwie. Sporej liczby obecnych kierowców F1 nie było jeszcze wówczas na świecie. Wielu kojarzy dziś obiekt wyłącznie ze startów w młodzieżowych seriach. Robert Kubica kręcił okrążenia na południu Francji blisko rok temu podczas drugich nieoficjalnych testów z Renault. Polak nie uważa jednak Circuit Paul Ricard za szczególnie interesujący.
- Z punktu widzenia samego obiektu, to dobrze, że mamy coś nowego kalendarzu. Dla nas to wyzwanie. Wielu zawodników być może kojarzy go ze swojej przeszłości, ale żaden nie miał okazji się tutaj ścigać w F1 - stwierdził w rozmowie z Karunem Chandhokiem Kubica.
- Zagłębiając się jednak bardziej w temat charakterystyki toru, jest on trochę nudny. Gdy zespoły i kierowcy poznają go lepiej, to wyścig tutaj nie powinien być "fascynujący" - dodał.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Kolumbia pewna zwycięstwa z Polską. "Czują się faworytem"
... ten koleś też jest inwalidą a umie pisać.
Zawsze znajdzie się ktoś kogo największy osiągnięciem w życiu była umiejętność obsługi pilota do TV a do krytykowania przystepuje Czytaj całość