Niedawno Renault, Williams i McLaren były przeciwne temu, by nowy właściciel Force India zachował prawa do nagród i premii finansowych po dotychczasowej ekipie. Wynika to z obaw, że nowy inwestor uczyni z Force India zespół juniorski Mercedesa.
O tym jakie korzyści może przynosić bliska współpraca najlepiej pokazuje przykład Ferrari. Włosi uczynili z Saubera swój zespół juniorski, zaś Haas kupuje gotowe podzespoły w Maranello. W ten sposób obie ekipy niewielkim kosztem zbudowały dość konkurencyjne samochody. To martwi przedstawicieli Renault.
- Formuła 1 w takim wydaniu nam się nie podoba. Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją. Doprowadza ona do tego, że producenci, którzy nie tworzą "zespołów B" są na straconej pozycji. Musimy się upewnić czy taki model współpracy nie okaże się konieczny w F1, by mieć w niej konkretne wyniki. Bo może nasz dotychczasowy sposób działania nie będzie już tak efektywny - powiedział Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający Renault.
Spokojnie do obaw Francuzów podchodzi za to Toto Wolff. - Rozumiem ich. Jeśli duże zespoły zaczną kupować te mniejsze, to rodzą się pewne znaki zapytania. Dlatego szanuję ich punkt widzenia i obawy o przyszłość. Wierzę, że będziemy mogli omówić to wszystko. Tak, aby mniejsze ekipy mogły korzystać z wspólnej infrastruktury większych partnerów, ale też nie uzyskiwały dzięki temu przewagi - stwierdził szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]