Mercedes dostrzegł problem związany z brakiem miejsca w Formle 1 dla młodych, utalentowanych kierowców. Dlatego też zaproponował rozwiązanie - wystawienie do rywalizacji dodatkowego samochodu. Byłby on przeznaczony dla zawodników z maksymalnie dwuletnim stażem w F1. W ten sposób Niemcy nie musieliby się martwić o przyszłość Estebana Ocona czy George'a Russella.
Jednak nie wszystkim pomysł niemieckiej ekipy przypadł do gustu. Sprzeciwia mu się m.in. Williams.
- Nie popieramy tej idei. Już teraz mamy współpracę między większymi a mniejszymi zespołami w zakresie kierowców, do tego pojawia się pomysł z wystawieniem trzeciego samochodu. Kiedy i gdzie to się skończy? To kolejny krok w złym kierunku - oceniła Claire Williams, szefowa zespołu z Grove.
Nieco inaczej na sprawę patrzy McLaren. Gdyby rozwiązanie proponowane przez Mercedesa obowiązywało już teraz, Brytyjczycy mogliby w dodatkowym samochodzie umieścić 18-letniego Lando Norrisa, zaś w podstawowym składzie znalazłoby się miejsce dla kogoś z większym doświadczeniem.
- Sama koncepcja trzeciego samochodu mi się podoba, ale jak zarządzać taką sytuacją? Myślę, że mamy miejsce na polach startowych, ale nie każdy byłby je w stanie zapełnić. Może takie rozwiązanie byłoby możliwe w wybranych wyścigach, tak by to było sprawiedliwe - stwierdził Zak Brown, szef McLarena.
Problemy z wprowadzeniem dodatkowego pojazdu do rywalizacji dostrzega za to Christian Horner z Red Bull Racing. - To interesujące, ale niepraktyczne. Poradzenie sobie z pit-stopami, gdy masz trzy samochody w wyścigu, staje się skomplikowane. Koncepcja może się wydawać ciekawa, ale im bardziej będziesz się w nią zagłębiał, tym bardziej dostrzeżesz jej wady. Wątpię, by ekipy ze środka stawki popierały taki ruch - podsumował Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki: Nie będę przepraszał Anity Włodarczyk. Takich standardów nie ma nigdzie