Olej na wizjerze Maxa Verstappena. "To było okropne"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Olej wydobywający się z samochodu Pierre'a Gasly'ego utrudnił życie Maxa Verstappena w końcówce Grand Prix Abu Zabi. Holender dojechał do mety z zabrudzonym wizjerem w swoim kasku, co mogło doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji.

Na ostatnich okrążeniach Max Verstappen musiał trzymać tempo, bo za jego plecami czaił się Daniel Ricciardo. Holender nie miał jednak łatwego zadania, bo przejeżdżał obok dublowanego Pierre'a Gasly'ego na chwilę przed awarią w samochodzie Francuza. W efekcie na jego kask dostało się sporo oleju.

- Zobaczyłem na wizjerze olej, nie wiem co mu się przytrafiło. Próbowałem sobie z tym poradzić, zerwałem wszystkie zrywki, ale było go tak wiele, że nic to nie dało. Czułem się jakbym jechał we mgle, to było okropne - przyznał po wyścigu kierowca Red Bull Racing.

21-latkowi udało się ostatecznie zakończyć sezon miejscem na podium. - Próbowałem w którymś momencie wytrzeć wizjer ręką, a w ten sposób tylko pogorszyłem sprawę. W końcu dałem sobie z tym spokoju, zapytałem tylko o pozycję Daniela na torze. Nie widziałem go bowiem lusterku - dodał.

Co ciekawe, były to kolejne problemy z silnikiem Hondy w samochodzie Gasly'ego w ten weekend. To właśnie z jednostek napędowych japońskiego producenta korzystać będzie Red Bull w kolejnym sezonie. Dla Verstappena nie jest to jednak powód do zmartwień.

- Myślę, że już ten rok był całkiem niezły dla Hondy. Korzystali ze sporej liczby silników tylko dlatego, że mogli sobie na to pozwolić. Wolę czasem wygrać wyścig, a w kolejnym mieć awarię jednostki napędowej, niż ciągle być wolnym. Ich dane wyglądają obiecująco, ale pozostanę realistą i poczekam na sezon 2019. Najpierw my musimy zbudować dobry samochód, następny w kolejce jest niezawodny i wydajny silnik - podsumował Verstappen.

ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja

Źródło artykułu: