Kevin Magnussen trafił do F1 w sezonie 2014, będąc jednym z niewielu kierowców, którzy przenieśli się do Formuły 1 po zdobyciu tytułu mistrzowskiego w Formule Renault 3.5. Duńczyk rozpoczął karierę w królowej motorsportu od mocnego uderzenia. Magnussen stanął na drugim stopniu podium podczas Grand Prix Australii 2014.
Mimo przyzwoitego sezonu, stracił miejsce w McLarenie na rzecz Fernando Alonso. Powrót do królowej motorsportu w 2016 roku był zaś nieudaną przygodą Magnussena z teamem Renault. 7 punktów na koncie i 16. miejsce w klasyfikacji generalnej to bardzo słaby rezultat.
Utalentowany kierowca długo nie potrafił udowodnić swojej wartości. Bardzo dobrą decyzją były przenosiny do zespołu Haas. Amerykanie dali mu szansę, a on ją całkiem dobrze wykorzystał. Prezentował solidną formę i ukończył rywalizację z 56 punktami w klasyfikacji generalnej.
Sezon 2018 był dla Magnussena udany. - Jestem bardzo dumny. To, co cieszy najbardziej to fakt, że Kevin ustabilizował swoją pozycję w F1 i udowodnił krytykom, że potrafi jeździć. Zyskał respekt - powiedział ojciec zawodnika, Jan Magnussen.
Kevin Magnussen w padoku Formuły 1 nazwany został "bad boyem". Duńczyk jest na torze szalony i nieustępliwy. Ma na swoim koncie także kilka konfliktów, w tym jeden główny - z Fernando Alonso. - Nie jest wcale tak źle. Kevin jest lubiany. Być może Alonso za nim nie przepada, ale niespecjalnie nas to interesuje - wyjaśnił ojciec kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barbórka 2018. Dlaczego zawody są tak wyjątkowe?