Wielu ekspertów kwestionuje stan psychiki Valtteriego Bottasa, który w minionym sezonie nie wygrał ani jednego wyścigu i zakończył rywalizację w Formule 1 na piątej pozycji. Fin sam w rozmowach z dziennikarzami przyznaje, że ma za sobą najgorszy rok w karierze i potrzebuje chwili spokoju z dala od świata, aby przemyśleć swoje tegoroczne występy.
W obronie kierowcy Mercedesa stanął Mika Salo. - Było wiele drobiazgów i sytuacji, na które nie miał wpływu. Miał ogromnego pecha. Tu nawet nie chodziło o to, że Valtteri robił coś źle. To wszystko miało jednak na niego bardzo zły wpływ - uważa były kierowca F1 i rodak Bottasa.
Salo jako przykład podaje wydarzenia z Grand Prix Azerbejdżanu, kiedy to w samochodzie Bottasa eksplodowała opona. - Prawie wszystko poszło nie po jego myśli. Baku to najlepszy dowód na to. Gdyby nie ta sytuacja z oponą, to wygrałby wyścig i został liderem mistrzostw. Nigdy nie wiadomo, jak dalej potoczyłby się sezon - dodaje Salo.
Fina martwi to, że jego rodak jest zbyt krytyczny względem samego siebie. - To trzeba głośno powiedzieć. Jasne, przynajmniej jest świadom swoich słabych punktów i będzie pracować zimą nad nimi. Wszystko po to, aby uniknąć ich w kolejnym sezonie. Nie ma wyboru. Musi się teraz zresetować i zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło. Nowy sezon każdy zaczyna od zera - podsumowuje Salo.
W padoku nie brakuje jednak opinii, że sezon 2019 będzie dla Bottasa ostatnim spędzonym w Mercedesie. Na jego miejsce szykowany jest bowiem Esteban Ocon. Francuz w przyszłym roku będzie kierowcą rezerwowym stajni z Brackley.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli