Brak doświadczenia w Formule 1 nie przeszkodził Charlesowi Leclercowi w uzyskaniu dobrych wyników w barwach Saubera, choć zespół nie należy do ścisłej czołówki królowej motorsportu. W ten sposób 21-latek zapracował na transfer do Ferrari, co czyni go jednym z kandydatów do tytułu mistrzowskiego w kolejnym sezonie.
Świetna jazda Monakijczyka została też doceniona przez FIA. Na piątkowej gali w Petersburgu przyznano mu nagrodę w kategorii "debiutant roku". Leclerc nie był w stanie odebrać jej osobiście, bo ze względu na infekcję ucha nie może w najbliższych dniach latać samolotem.
- Jestem niezwykle wdzięczny za nagrodę, bo otrzymuję ją po raz drugi z rzędu. Ostatnie dwa sezony były dla mnie niesamowite - powiedział Leclerc, który przed rokiem w cuglach zdobył tytuł mistrzowski w Formule 2.
Kierowca z księstwa nie ukrywa, że rok 2019 będzie dla niego pełen nowych wyzwań. - Już miniony sezon w F1 był dla mnie świetny. Pierwsze trzy wyścigi były bardzo trudne. Musiałem przywyknąć do nowych samochodów, ale miałem wsparcie niesamowitego zespołu. Sauber przez cały czas stał za mną. To oni pchnęli mnie do przodu i nauczyli podstaw Formuły 1 - dodał.
Leclerc ma świadomość tego, że transfer do Ferrari nie tylko sprawi, że będzie pod ogromną presją, ale otrzyma też samochód, który pozwoli mu walczyć o tytuł. - Cieszę się na myśl o nowych wyzwaniach i zadaniach, jakie będę miał do realizacji w sezonie 2019 - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy