Na początku tygodnia media poinformowały, że Pascal Wehrlein porozumiał się z Ferrari i będzie pracować w symulatorze w Maranello w sezonie 2019. Niemiecki kierowca potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że toczy negocjacje w tej sprawie, ale nic nie zostało przesądzone.
- Rozmowy są w toku, ale nic nie jest zatwierdzone. Właśnie dlatego wybrałem Formułę E, by móc pracować też w innej serii wyścigowej. Mówiłem o tym w zeszłym roku, że interesuje mnie robienie czegoś więcej niż starty w elektrycznej serii. Ferrari byłoby dla mnie dobrą opcją - powiedział Wehrlein.
Włosi chcą, aby w sezonie 2019 w symulatorze pracowało co najmniej dwóch kierowców. Jednym z kandydatów do tej roli był Robert Kubica, ale Polak wybrał ofertę Williamsa na sezon 2019. W tej sytuacji Ferrari musi poszukać innych opcji. Oprócz Wehrleina w kontekście pracy w Maranello wspomina się o Siergieju Sirotkinie.
- Moim celem jest powrót do Formuły 1. Jednak w tej chwili jestem szczęśliwy z miejsca, w którym się znajduję. Dla mnie dobrym rozwiązaniem jest siedzieć za kierownicą samochodu wyścigowego, bo z tym wiążę swoją karierę - dodał Wehrlein.
Na transfer Wehrleina do Ferrari naciskać ma Sebastian Vettel. Niemiec jest przekonany, że jego rodak może zdradzić Włochom sekrety modelu Mercedesa, przy którym Wehrlein pracował w ostatnich latach, gdy był związany z Brackley.
- Mamy bardzo dobre relacje z Sebastianem od wielu lat. Nie wiem jednak jak bardzo zaangażował się w to, by Ferrari złożyło mi propozycję - zdradził kierowca z Niemiec.
Tymczasem "Bild" twierdzi, że Wehrlein ma już za sobą debiut w symulatorze Ferrari. Po raz pierwszy miał w nim pracować w miniony poniedziałek.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Rajdu Dakar" odc. 5: Orlen Team ponownie na podium. Świetny Przygoński (cały odcinek)
Czy Ferrari zdobędzie tytuł mistrzowski w F1 w roku 2019? 
