Fatalne wyniki w barwach Williamsa sprawiły, że Siergiej Sirotkin po ledwie roku stracił miejsce w Formule 1. Jednak 23-latek wierzy, że dostanie kolejną szansę w królowej motorsportu. Jego los jest uzależniony od firmy SMP Racing. To ona wyłożyła ok. 20 mln euro na starty Sirotkina w sezonie 2018.
- Siergiej ma szansę na powrót do F1. Decyzja w tej sprawie zostanie jednak podjęta przez SMP Racing. Sirotkin na pewno ma ogromny potencjał, ale nie będzie w stanie go zaprezentować, jeśli trafi do słabego zespołu - powiedział Michaił Aloszyn, który reprezentuje SMP Racing w wyścigach długodystansowych.
Zdaniem Aloszyna, jego rodak dorobił się fatalnej opinii wśród kibiców ze względu na niezbyt konkurencyjny samochód Williamsa. Gdyby stajnia z Grove zbudowała lepszy pojazd na rok 2018, Sirotkina nadal oglądalibyśmy w królowej motorsportu.
- Przed startem minionego sezonu nikt nie zakładał, że Williams będzie tak słaby. Gdy to wyszło na jaw, jedynym zadaniem Siergieja było pokonanie swojego zespołowego partnera. To jednak nie było takie łatwe. Stroll miał bowiem większe doświadczenie w F1. Mimo to, Sirotkin kilkukrotnie udowodnił swoją wartość. Pokazał, że jest w stanie osiągać dobre wyniki, jeśli trafi do solidnego zespołu - dodał Aloszyn.
W tej chwili otoczenie Sirotkina stara się zapewnić mu pozostanie w padoku F1. Rosjanin jest łączony z rolą kierowcy pracującego w symulatorze Ferrari, ale Włosi mają kilka opcji. Jedna z nich zakłada zatrudnienie Brendona Hartleya. Nowozelandczyk ma bogate doświadczenie wynikające ze startów w wyścigach długodystansowych i F1.
Sirotkin sam bierze pod uwagę jazdę w kilku zawodach WEC w tym roku. Jest to podyktowane faktem, że SMP Racing rywalizuje w wyścigach długodystansowych. Rosjanin odbył też niedawno testy samochodów DTM i Formuły E, ale póki co nie podpisał żadnego kontraktu.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. To dlatego legendarny polski pilot odmówił startu