"Robert Kubica przygotowany do największego powrotu w historii Formuły 1. W Grand Prix Australii pojedzie osiem lat po dramatycznym, zmieniającym jego życie wypadku" - czytamy w nagłówku materiału przygotowanego przez "The Sun", który promowany jest jako "tekst ekskluzywny".
Artykuł znalazł się na czołówce sekcji sportowej bardzo popularnego dziennika z Wielkiej Brytanii. Dość powiedzieć, że średni nakład "The Sun" wynosi blisko 1,5 mln egzemplarzy.
Czytaj także: Zniknięcie Saubera to znak czasów w F1. Williams następny w kolejce
"Kubica osiem lat temu został ciężko ranny w rajdzie Ronde di Andora. Doznał bardzo poważnych obrażeń" - wspominają Brytyjczycy incydent z lutego 2011 roku, kiedy to Robert Kubica uczestniczył w wypadku w rajdzie samochodowym Ronde di Andora. Polak doznał wówczas wielomiejscowych złamań prawej ręki i nogi oraz uszkodzenia kości dłoni.
- Kilka dni przed tym wyścigiem po przebudzeniu się nie chciałem nigdzie iść. Miałem dziwne przeczucia. Ale już po samej kraksie nie byłem na siebie zły - mówi Kubica w rozmowie z "The Sun".
- Wypadek nadal siedzi w mojej głowie, ale podczas okresu rekonwalescencji, zarówno tej psychicznej, jak i fizycznej, nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, co się stało. Nie da się jednak całkowicie usunąć myśli, bo ten moment zmienił moje życie. Odmienił mnie jako zawodnika i człowieka - wspomina polski kierowca.
Czytaj także: Koniec pięknej marki. Robert Kubica zapisał się w historii Saubera
W nowym sezonie Kubica będzie etatowym kierowcą Williamsa. To dla krakowianina spełnienie marzeń o powrocie do F1. Williams jest jego trzecim zespołem w karierze. Wcześniej Kubica reprezentował barwy BMW i Renault.
ZOBACZ WIDEO Kubica o swoim powrocie do F1: Czuje się, jakbym debiutował raz jeszcze