Romain Grosjean ma za sobą fatalny wyścig. Francuz zmuszony był wycofać się z rywalizacji w Australii po nieudanym pit-stopie. W samochodzie kierowcy Haasa znalazła się wadliwa nakrętka koła.
Grosjean zdążył jednak wyciągnąć wnioski i uważa, że uproszczona aerodynamika pomaga w wyprzedzaniu. - Jest lepiej niż było - powiedział.
- Jechałem tuż za Kevinem Magnussenem. Nowe przepisy spowodowały, że łatwiej jest śledzić samochód przed sobą. Niestety, opony są nadal tak słabe jak były. Jeśli jedzie się na limicie, to się ślizgają. Wyprzedzania więc nadal jak nie było, tak nie będzie. To główny problem - wyjaśnił Francuz.
Czytaj także: Vettel nie stracił pewności siebie
Na temat nowej aerodynamiki wypowiedzieli się także inni kierowcy. - Było trochę akcji na torze. Wydaje mi się, że głównie z powodu DRS, a nie zmian. To moje pierwsze odczucia. Nadal było dosyć ciężko jechać za autem z przodu - powiedział Carlos Sainz.
Czytaj także: Charles Leclerc pomaga Ferrari
- Przez jakiś czas poruszałem się za Strollem i niemal wpadłem na niego w zakrętach jeden i trzy. Rok temu to byłoby niemożliwe. Może faktycznie sytuacja się nieco poprawiła. Samochody nadal są szybkie, ale tak naprawdę to od siły docisku zależy czy wyprzedzanie jest możliwe - wyjaśnił kierowca McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli