Mattia Binotto na lutowej prezentacji Ferrari powiedział wprost, że Sebastian Vettel będzie liderem zespołu w początkowej fazie sezonu, a Charles Leclerc będzie musiał poświęcić się na rzecz starszego kierowcy. W efekcie już w pierwszym wyścigu w Australii zespół zastosował team orders i zabronił Monakijczykowi wyprzedzać Niemca.
W Bahrajnie 21-latek zignorował polecenie zespołu i wyprzedził Vettela. Leclerc jechał po pewną wygraną na torze Sakhir, ale na dziesięć okrążeń przed metą w jego samochodzie doszło do usterki.
Czytaj także: Williams zwiększył przychody
- Zarządzanie kierowcami to wyzwanie. Jestem teraz szefem zespołu i to zadanie należy do mnie. Wcześniej tego nie było. Myślę jednak, że walka Vettela z Leclercem to coś dobrego. W zespole musi istnieć odpowiedni duch walki - powiedział Binotto w rozmowie z niemieckim "Speed Week".
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię
Włoch, który zimą został awansowany ze stanowiska dyrektora technicznego na szefa Ferrari, ma twardy orzech do zgryzienia. Vettel również nie pomaga mu swoimi wybrykami na torze. W Bahrajnie 31-latek po raz kolejny w dość prostej sytuacji wykręcił "bączka" i pozbawił się szansy walki o podium.
- Dla kierowcy ważne jest, aby mieć wsparcie zespołu. Robimy wszystko, by Sebastian czuł się dobrze w Ferrari. Jednak w mojej opinii, jeszcze ważniejszy jest samochód i jego konkurencyjność. Gdy masz szybkie i sprawne auto, to wszystko staje się łatwiejsze - dodał Binotto.
Czytaj także: Ferrari uratowało silnik Leclerca
Vettel po wyścigu w Bahrajnie miał okazję testować model SF90 na torze Sakhir. Przejechał spory dystans, co miało mu pomóc w lepszym zrozumieniu maszyny. Ma to zaprocentować podczas kolejnego Grand Prix Chin.
- Zrobiliśmy krok naprzód w Bahrajnie w porównaniu do Australii. Nie miałem jednak takiego czucia maszyny jak w testach w Barcelonie. Tam mogłem robić, co chciałem. W testach zgromadziłem jednak cenne dane i powinny być przydatne przed wyścigiem w Chinach - podsumował Vettel.