Lewis Hamilton dołączył do Mercedesa w roku 2013. Jego decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę, bo zbiegła się z okresem dominacji Niemców w F1. W efekcie obecnie Brytyjczyk ma na swoim koncie pięć tytułów mistrzowskich i stał się jedną z legend Formuły 1.
Jednak zeszłoroczne negocjacje Hamiltona z obecnym zespołem nie wyglądały tak różowo. Przeciągały się w czasie, bo 34-latek brał pod uwagę transfer do Ferrari.
Czytaj także: Chory na raka chłopiec inspiracją dla Hamiltona
- Trzeba powiedzieć sobie wprost, że głowie każdego kierowcy jest myśl, by pewnego dnia spróbować sił w Ferrari. To najbardziej kultowa marka w F1, stanowi część historii tego sportu. Szanuję to, jeśli ktoś ma ochotę spróbować startów w Ferrari - powiedział "Motorsportowi" Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Ostatecznie Hamilton podpisał umowę z Mercedesem, która wiąże go do końca roku 2020. W tej chwili statystyki Brytyjczyka w barwach niemieckiego zespołu są imponujące. Wygrał dla niego 55 z 124 wyścigów. 90 razy stawał na podium F1. W klasyfikacji rekordów wszech czasów jest gorszy jedynie od Michaela Schumachera.
Nie brakuje jednak pogłosek, że Hamilton może się przenieść do Ferrari po roku 2020. Wtedy wygaśnie jego kontrakt, podobnie jak Sebastiana Vettela we włoskim zespole. Ponadto w F1 dojdzie do zmian regulaminowych, które mogą wyhamować dominację Mercedesa.
- Trzeba mieć otwarty umysł. Kierowcy sprawdzają różne możliwości, porównują co mają do dyspozycji w danym zespole. Rozmawiałem o tym z Lewisem, poruszaliśmy temat transferu do Ferrari i zawsze widziałem, że jest silna więź między nami. Zawsze stawia sprawę jasno. W tej chwili wszystko jest świetne. My zapewniamy mu samochód, dzięki któremu może walczyć o najwyższe cele - wyjaśnił Wolff.
Czytaj także: Nerwowo w garażu Haasa
Austriak nie będzie mieć pretensji, jeśli któregoś dnia Hamilton porzuci Mercedesa na rzecz Ferrari. - Jeśli nasze drogi się rozejdą, będzie to też miało swoje plusy. Każdy wtedy poszuka sposobu na osiągnięcie sukcesu w nieco innej konfiguracji - dodał i nie wykluczył, że w tej sytuacji jego zespół sięgnąłby po Vettela.
- Dlaczego nie? Jest kilku świetnych kierowców w F1, których lubię oglądać. Sebastian jest jednym z nich - podsumował.