Jeszcze przed Grand Prix Hiszpanii Claire Williams stanowczo zapowiadała, że jej zespół nie myśli o odpuszczaniu obecnego sezonu, że nigdy wcześniej w swojej historii nie rzucał ręcznika w trakcie trwania kampanii (czytaj więcej o tym TUTAJ). Rzeczywistość jest jednak brutalna dla Brytyjki oraz Williamsa.
Od pewnego czasu Williams zapowiadał przywiezienie poprawek na Grand Prix Hiszpanii, a wszystko urosło wręcz do mitycznej rangi. Można się było łudzić, że sytuacja ulegnie poprawie, że pojawi się światełko w tunelu. Jednak wszystko zweryfikował stoper.
Czytaj także: Robert Kubica ocenił strategię Williamsa
Williams nie miał prawa magicznie zmniejszyć dystansu do rywali w F1 w Hiszpanii, bo takie są realia tego sportu. Konkurencja też przywiozła poprawki do Barcelony, co jasno wskazał w innym tekście nasz ekspert Jarosław Wierczuk (czytaj więcej o tym TUTAJ). Efekt był taki, że choć Ferrari przygotowało mocniejszy silnik, to i tak było za Mercedesem.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
W tym wszystkim znów mamy kontrast między Georgem Russellem a Robertem Kubicą. Odnoszę wrażenie, że Brytyjczyk czasem zakrzywia rzeczywistość. Po sobotnich kwalifikacjach chwalił Williamsa za to, że jest bliżej rywali. Tyle że było to spowodowane problemami Alfy Romeo z samochodem Antonio Giovinazziego i przygodami Racing Point, którego pojazd nie lubi się z torem w Barcelonie.
Za to Kubica (znów) musiał opowiadać o tym, że niewiele się zmieniło w FW42, że hamulce nadal działają jak chcą… Jego słowa "nie ma żadnych problemów" przed kamerami Eleven Sports są najlepszym podsumowaniem. Frustracja aż kipi na zewnątrz.
Różnice w wypowiedziach Russella i Kubicy nie dziwią, jeśli popatrzymy na ich sytuację. 21-latek ma przed sobą mnóstwo czasu w F1. Nawet fatalne wyniki Williamsa nie zniszczą jego kariery. Za to krakowianin ma niewiele czasu, by udowodnić światu, że jego powrót do F1 nie był błędem, a przecież takie tezy się pojawiają.
Williams zaprzepaścił rok 2019, a wszystko wskazuje na to, że zaprzepaści też i kolejny. Mamy połowę mają, a Claire Williams stwierdziła, że zespół rozważa zakończenie produkowania skrzyni biegów i skorzystanie z produktów Mercedesa (czytaj więcej o tym TUTAJ). Ten temat wraca jak bumerang. Podobne dyskusje toczyły się przed rokiem. Wtedy ostateczną decyzję podjęto w okolicach sierpnia-września (za późno!), co ostatecznie doprowadziło do problemów ze składaniem modelu FW42.
Teraz Claire Williams nie mówi "nie", ale taki ruch byłby pozbawiony sensu. Zwłaszcza, że FIA rozpisała przetarg, który ma wyłonić oficjalnego dostawcę skrzyni biegów dla całej F1. Zmiany na ledwie jeden rok? To bez sensu. I w zespole doskonale zdają sobie z tego sprawę. Tylko nie chcą tego powiedzieć publicznie.
Czytaj także: Nerwowo w garażu Haasa po wyścigu
Coraz więcej faktów wskazuje na to, że w Williamsie po prostu czekają na zmianę regulaminu i realiów F1. Aż do roku 2021 nie należy oczekiwać jakiegokolwiek przełomu po tym zespole. Szkoda. W końcu mowa o jednej z legend F1.