F1: Grand Prix Monako. Każdy może się poczuć jak Robert Kubica. Trasa wyścigu otwierana jest dla kierowców

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica uważa Grand Prix Monako za wyjątkową imprezę w kalendarzu Formuły 1. Od lat przyciąga ona największe gwiazdy, nie tylko sportu. Smaczku dodaje fakt, że trasa wyścigu F1 jest otwierana dla zwykłych kierowców.

W tym artykule dowiesz się o:

Tor w Monako zawiera wiele elementów, które na stałe zapisały się w historii Formuły 1. Charakterystyczny przejazd przez tunel pod hotelem Fairmont, nawrót, na którym bolidy jadą wolniej niż 50 km/h czy przejazd wzdłuż nabrzeża, przy którym cumują imponujące łodzie, to tylko niektóre obrazki kojarzone przez kibiców F1.

Dla widzów na miejscu jest to wyjątkowa okazja do podziwiania najlepszych kierowców wyścigowych świata, których mogą obserwować przy samej trasie lub z okien i balkonów pokoi hotelowych.

Czytaj także: Williams bez poprawek w Monako 

- To kultowy i bardzo widowiskowy wyścig, po pierwsze ze względu na samą rywalizację, ale też fakt, że ścigamy się po ulicach księstwa Monako. Runda przyciąga uwagę nie tylko fanów Formuły 1, ale też fanów tego konkretnego wyścigu, którzy przyjeżdżają wtedy specjalnie do Monte Carlo - mówi na temat toru w Monako Robert Kubica, który ma z tym obiektem dobre wspomnienia.

ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium

Najlepszy wynik Kubica osiągnął w 2008 i 2010 roku, kiedy jako kierowca F1 mijał linię mety na drugim miejscu. - W kartingu dwa razy wygrałem puchar Monako, wykorzystujący fragment trasy Formuły 1 - uzupełnia Kubica.

Polski kierowca uważa, że majowy weekend w Monako jest wyjątkowy. W odróżnieniu od pozostałych wyścigów w kalendarzu, treningi odbywają się tu w czwartek, a piątek jest dla stawki kierowców dniem wolnym.

- Po zakończeniu jazd trasa jest otwierana dla ruchu, więc można sobie pojechać samochodem po głównej prostej albo pospacerować przy basenie, po szykanach, czy zatrzymać się tam w barze - dodaje zawodnik Williamsa, dla którego powrót do Monako jest wyzwaniem.

- Ostatni raz ścigałem się tam w wyścigu dziewięć lat temu, gdy samochody były dużo węższe, więc wyjazd na ulice w obecnych maszynach to spora różnica - kończy Kubica.

W trakcie tego najdłuższego w tym roku wyścigu kierowcy zmieniają biegi średnio co dwie sekundy, czyli 40 razy w ciągu jednego okrążenia i ponad 3 000 razy łącznie.  Ciasne ulice uniemożliwiające wyprzedzanie powodują, że kluczowe znaczenie mają sobotnie kwalifikacje.

Wyzwanie, jakim jest dostosowanie nawierzchni wykorzystywanej na co dzień w ruchu ulicznym objawia się między innymi ułożeniem wokół toru balustrad ochronnych o łącznej długości 33 kilometrów. Z kolei do zbudowania innego rodzaju barier wykorzystuje się średnio około 4 tysiące opon.

Wymagający tor był w swojej historii kilka razy świadkiem bardzo niebezpiecznych sytuacji. Tak było np. w 1955 roku, kiedy Alberto Ascari chcąc uniknąć zderzenia z żelaznym słupem zdecydował się wjechać swoim samochodem wprost do morza. Kierowcy jednak udało się wydostać z tonącego pojazdu. Dekadę później również w zatoce swój udział w wyścigu zakończył Paul Hawkins, po tym jak na 79 ze 100 okrążeń wpadł w poślizg i nie opanował maszyny.

Czytaj także: Toto Wolff rozpacza po śmierci Nikiego Laudy

Monako jest kojarzone jako miejsce, w którym swoje domy lub jachty ma wiele gwiazd, m.in. kierowcy Formuły 1. Jednym z nich jest Kimi Raikkonen - kiedy w 2006 bolid Fina zapalił się krótko po starcie, zawodnik nie poszedł do padoku, lecz w pełnym wyścigowym stroju poszedł wprost na swoją łódkę, i z tamtej perspektywy obserwował resztę wyścigu.

Grand Prix Monako będzie szóstą tegoroczną rundą mistrzostw świata Formuły 1. Po dwóch europejskich wyścigach stawka kierowców przeniesie się do Kanady (7-9 czerwca), by na weekend 21-23 czerwca wrócić z powrotem do Europy na Grand Prix Francji.

Źródło artykułu: