- Jesteśmy przekonani, że po testach w Barcelonie poprawiliśmy osiągi samochodu i mamy większą wiedzę na jego temat, zachowania opon. Nie wiemy jednak czy pokażemy to w Monako, bo ten tor ma swoją, niepowtarzalną charakterystykę - przekazał na początku tygodnia Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Tymczasem George Russell przy okazji rozmów z dziennikarzami wyjawił, że zespół nie przygotował żadnych poprawek na Grand Prix Monako, więc nie należy oczekiwać przełomu w rezultatach Williamsa.
Czytaj także: Krecik w garażu Alfy Romeo
- Monako jest specyficznym torem. Biorąc pod uwagę jego szczególną konfigurację, nierozsądnym byłoby przygotowanie na ten wyścig F1 poważnych aktualizacji. Istnieje tutaj spore ryzyko wypadku i coś może się wydarzyć. Miałoby to negatywny wpływ na nasze kolejne wyścigi - powiedział Russell, a jego słowa cytuje portal F1news.ru.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
21-latek wierzy, że ten sezon F1 nie będzie jednak stracony. - Wiemy, jaki mamy samochód. Wiemy, że czasem dane uzyskane podczas badań aerodynamicznych nie pokrywają się z tym, co dzieje się na torze. Nadal jednak wierzę w to, że możemy coś osiągnąć w tym sezonie, bo ta maszyna ma potencjał. Nie wiemy jednak, jak wiele uda się z niej wyciągnąć - dodał Russell.
Czytaj także: Russell nie potwierdził obaw Kubicy
- Wierzymy, że możemy poradzić sobie z trudnościami, z którymi się borykamy. Chcemy wierzyć w wyniki z Barcelony, gdzie dobrze sprawdziliśmy działanie opon i traciliśmy do najbliższego rywala tylko 0,4 s. A przecież my, w przeciwieństwie do innych, nie wprowadzaliśmy żadnych poważnych aktualizacji w Hiszpanii - podsumował Russell.
Słowa Russella są o tyle zaskakujące, że Williams przed Grand Prix Hiszpanii informował o... wprowadzeniu do modelu FW42 szeregu poprawek. Mówił o tym nawet sam Brytyjczyk. Miały one też być sprawdzane podczas późniejszych testów F1.