George Russell ukończył Grand Prix Monako na piętnastej pozycji. To najlepszy wynik kierowcy Williamsa w tym sezonie, a dziennikarz Will Buxton określił go nawet "kierowcą dnia" (czytaj więcej o tym TUTAJ). 21-latek zyskał jednak na zamieszaniu, jakie powstało po kolizji z Antonio Giovinazzim i Robertem Kubicą.
Wcześniej Russell odwiedził swoich mechaników. Williams zaprosił swojego kierowcę na pit-stop podczas neutralizacji, na czym ten zyskał względem Kubicy. Uwagę na to zwraca Mark Hughes w swojej analizie wyścigu na łamach "Motorsport Magazine".
Czytaj także: Agresywna jazda Leclerca w Monako
- Kubica był rozczarowany po wyścigu, że nie dostał szansy na pit-stop podczas samochodu bezpieczeństwa, bo był wtedy wyżej sklasyfikowanym kierowcą Williamsa. W ten sposób odmówiono mu możliwości, jaką otrzymał chwilę później Russell - stwierdził Hughes.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Brytyjczyk zwrócił też uwagę na zaskakujący fakt. Błąd w strategii Mercedesa i założenie pośrednich opon Lewisowi Hamiltonowi sprawiły, że brytyjski kierowca mocno zwolnił już na 11. okrążeniu. W efekcie tempo wyścigu było o dwie-trzy sekundy słabsze od oczekiwanego.
- Najlepszym dowodem na to jak Hamilton kontrolował tempo wyścigu jest to, że Kubica po swoim pit-stopie na 21. okrążeniu, korzystając z twardych opon, był w stanie kręcić takie same czasy jak liderzy z przodu - dodał Hughes.
Tymczasem w treningach czy kwalifikacjach kierowcy Williamsa są średnio wolniejsi o trzy sekundy od czołówki. Hamilton wykazał się jednak cwaniactwem, mając świadomość, że wyprzedzanie na torze ulicznym w Monako jest niemal niemożliwe. Wolne tempo pozwoliło mu jednak dowieźć wygraną do mety, mimo znacznego zużycia ogumienia.
Czytaj także: Niezrozumiała strategia Williamsa w Monako
- Nawet nie pomyślałem o tym, by zjechać na kolejny pit-stop. Kilka lat temu byłem w Monako na prowadzeniu i zjechałem do alei serwisowej. Straciłem tak zwycięstwo. Dlatego nauczyłem się na własnej skórze, że taka zagrywka nic nie da. Uznałem, że dojadę do mety albo się rozbiję - powiedział Hamilton po wyścigu (czytaj więcej o tym TUTAJ).