Max Verstappen robił wszystko, co mógł, aby wyprzedzić Lewisa Hamiltona w wyścigu o Grand Prix Monako. Brytyjczyk miał problemy z oponami w swoim samochodzie, przez co znacząco zwolnił. Holender, choć był w zdecydowanie lepszej sytuacji, nie znalazł miejsca na wyprzedzenie kierowcy Mercedesa.
Dodatkowym zmartwieniem dla 21-latka była kara za kontakt z Valtterim Bottasem w alei serwisowej. Doliczenie pięciu sekund do jego wyniku sprawiło, że spadł na czwarte miejsce w klasyfikacji wyścigu.
Czytaj także: Russell skorzystał z szansy. Kubica jej nie dostał
- To był trudny wyścig dla Maxa. Czuł, że jedzie świetnie. Dawał z siebie wszystko i czwarta pozycja w tej sytuacji ma gorzki smak. Jest jak jest. Sędziowie podjęli decyzję, którą uznali za sprawiedliwą i my musimy się z nią zgodzić. Jedyną szansą Maxa było wyprzedzenie Hamiltona i ucieknięcie mu na dystans pięciu sekund - skomentował na łamach "Motorsportu" Christian Horner, szef Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Stefan Horngacher bał się reakcji polskich kibiców
Najlepszym dowodem na determinację Verstappena jest fakt, że jeszcze na przedostatnim okrążeniu podjął się on próby ataku na Hamiltona i doprowadził do kontaktu, choć już wtedy było jasne, że nie wypracuje sobie odpowiedniej przewagi nad Brytyjczykiem, by triumfować w Grand Prix Monako.
- Zasługiwał na podium. Jego występ jest zachęcający. Jechał na limicie cały czas, cisnął ile można, walczył jak lew. Próbował wyprzedzić Lewisa z całych sił. Warto było chociaż próbować - dodał Horner.
Czytaj także: Hamilton wygrał w Monako dla Laudy
W przeszłości Verstappen często był krytykowany za nieprzemyślaną jazdę. W Grand Prix Monako pokazał, że wyciągnął wnioski z poprzednich doświadczeń. - Był naprawdę spokojny, nie spieszył się z atakiem, choć stał przed ogromną szansą. Pozostaje nam się cieszyć z tego, że mieliśmy dwa samochody w czołowej piątce - podsumował Horner.