Od początku roku Siergiej Sirotkin jest kierowcą rezerwowym Renault. Przy okazji Grand Prix Francji ogłoszono też, że 23-latek objął taką rolę w zespole McLarena. Obie strony zgodziły się na współpracę w zakresie rezerwowego, bo stajnia z Woking zaopatruje się w silniki francuskiego producenta.
- Praca w obu zespołach jest podobnie zorganizowana - zdradził Sirotkin w rozmowie z rosyjskim "Championat".
Czytaj także: Haas wstrzymuje się ze zmianami
Kierowca został jednak postawiony w dość niezręcznej sytuacji. Będzie równocześnie pracować dla zespołów, które konkurują na torach F1 i musi dochować ich tajemnic. - Musimy jeszcze przedyskutować w jaki sposób będę dzielić swój czas i obowiązki. Jednak podpisałem dokument, który zabrania mi udzielania informacji na temat symulatora, pracy na torze czy też innych kwestii w przypadku obu zespołów - dodał Sirotkin.
[color=black]ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
[/color]
McLaren był zmuszony poszukać kierowcy rezerwowego, bo zatrudniony przed sezonem Sergio Sette Camara nie posiada superlicencji. Wprawdzie w padoku F1 sporo mówiło się o tym, że w przypadku niedyspozycji któregoś z zawodników Brytyjczycy sięgną po Fernando Alonso, ale Hiszpan wydaje się nie być zainteresowanym taką opcją.
Łączenie roli rezerwowego w obu zespołach może też wywołać komplikacje, jeśli w trakcie weekendu F1 okaże się, że równocześnie Renault i McLaren będą potrzebowały usług trzeciego kierowcy. - Co wtedy? Trudne pytanie. Chyba priorytetem będzie Renault. Tak zakładam - podsumował Sirotkin.
Czytaj także: Williams i najszybszy traktor świata
Kierowca z Moskwy w zeszłym roku był etatowym kierowcą Williamsa. W całym sezonie zdobył tylko jeden punkt, po czym brytyjska ekipa postanowiła zakończyć z nim współpracę i zakontraktowała Roberta Kubicę. Celem Sirotkina jest powrót do ścigania w F1 w roku 2020, ale w tej chwili nie widać na horyzoncie zespołów, które byłyby skłonne go zakontraktować.