"Haas kocha Rich Energy tak bardzo, że pozostawili nasze grafiki na swoich samochodach nawet po tym jak wypowiedzieliśmy im umowę sponsorską z powodu kiepskich wyników" - takiej treści komunikat opublikowano w social mediach Rich Energy w sobotę.
Dostęp do social mediów Rich Energy ma mieć szef firmy - William Storey. To on jest autorem zamieszania, jakie powstało przed kilkoma dniami. Brytyjczyk zerwał współpracę z Haasem w F1, podczas gdy pozostali akcjonariusze firmy chcą nadal promować swój produkt poprzez Formułę 1 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Problemy Rich Energy szansą dla Orlenu i Kubicy
Niepoważne zachowanie sponsora fatalnie wpływa na wizerunek Haasa. W tej chwili Amerykanie nawet nie wiedzą, czy tak naprawdę mają sponsora tytularnego, czy mogą oczekiwać kolejnych pieniędzy wynikających z podpisanego kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"
- Co niby zrobiliśmy źle? Jakim cudem miał ucierpieć nasz wizerunek, skoro nie zrobiliśmy nic złego. To nie nasza walka, jeśli ktoś stracił, to na pewno nie my - powiedział "Motorsportowi" Gunther Steiner, szef Haasa.
- Oni płacą nam za reklamę, a my robimy swoje. Dlatego nie zgadzam się z tym, aby ucierpiał nasz wizerunek. Robimy to, co zostało zapisane w umowie. Wystawia nam to dobrą ocenę, nie zareagowaliśmy nerwowo na to wszystko. Pokazaliśmy całemu światu, że pracujemy profesjonalnie, że trzymamy się z dala od rzeczy, na które nie mamy wpływu - dodał Steiner.
Czytaj także: Rodzina Franka Williamsa ucierpiała z powodu F1
Włoch potwierdził, że bierze pod uwagę to, że w ostateczności jego zespół straci sponsora tytularnego w najbliższym czasie. - Prowadzimy rozmowy. Nie mamy wpływu na to, co dzieje się wewnątrz Rich Energy. Nie mamy też na to czasu, bo my mamy swoją robotę. Nie wiem, o co chodzi, co tam się dzieje, bo nie muszę nic wiedzieć na temat wewnętrznych spraw tej firmy - stwierdził szef Haasa.
Utrata sponsora może mieć spory wpływ na dalsze losy Haasa w F1 i decyzje zespołu przed sezonem 2020. Nie jest bowiem tajemnicą, że Amerykanie mają jeden z mniejszych budżetów w stawce F1 i potrzebują pieniędzy. Dlatego też ofertę Haasowi może złożyć Orlen wspierający Roberta Kubicę.